FSB twierdzi, że nagranie rozmowy Nawalnego z funkcjonariuszem jest "fałszywe". "To prowokacja"

Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej stwierdziła, że opublikowane w poniedziałek nagranie rozmowy Aleksieja Nawalnego z funkcjonariuszem FSB jest "fałszywe". Mężczyzna opowiadał przez telefon rosyjskiemu opozycjoniście o szczegółach sierpniowego zamachu na życie Nawalnego. Według FSB publikacja nagrania jest "prowokacją" zrealizowaną przy zaangażowaniu zagranicznych służb specjalnych.

20 sierpnia Aleksiej Nawalny trafił nieprzytomny do szpitala w Omsku, a 22 sierpnia na żądanie rodziny został przewieziony do kliniki Charite w Berlinie. Niemieccy specjaliści orzekli, że rosyjskiego opozycjonistę próbowano otruć substancją bojową z grupy "Nowiczok".

Redakcje Bellingcat, The Insider, CNN i Der Spiegel opublikowały w grudniu ustalenia dziennikarskiego śledztwa, z których wynika, że otrucie Aleksieja Nawalnego zorganizowali funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa za wiedzą najważniejszych osób w Rosji.

FSB: Nagranie jest fałszywe

Sam Nawalny, podając się za pracownika Rady Bezpieczeństwa Rosji, 14 grudnia dodzwonił się do Konstantina Kudriawcewa, chemika wojskowego, który według słów opozycjonisty pracuje w FSB. Nawalny powiedział mężczyźnie, że przygotowuje pilny raport na temat otrucia i potrzebuje dodatkowych informacji. Telefon nie wzbudził podejrzeń Kudriawcewa, bo Nawalny korzystał ze specjalnej aplikacji zmieniającej numer telefonu.

Szczegóły rozmowy opisał portal "Bellingcat". Ze słów Kudriawcewa wynika, że celem akcji nie było tylko otrucie Nawalnego, ale jego zamordowanie. Mężczyzna przyznał, że nie stało się tak z dwóch powodów: kapitan samolotu, którym leciał słabnący opozycjonista, zdecydował się na lądowanie w Omsku, a nie dalszy lot do Moskwy. Nawalny otrzymał również szybką pomoc lekarską, która zapobiegła śmierci.

Wiadomo też, w jaki sposób otruty Nawalny: truciznę umieszczono na wewnętrznej stronie bielizny opozycjonisty. Kudriawcew przyznał też, że dostał polecenie dwukrotnego udania się do Omska, by zlikwidować ślady trucizny na ubraniach opozycjonisty. Jak podaje Bellingcat, Nawalny do tej pory nie otrzymał swojej odzieży od rosyjskich władz.

W wydanym w reakcji na tę publikację oświadczeniu FSB stwierdziła, że nagranie rozmowy Nawalnego z funkcjonariuszem było "fałszywe", nazwano ją także "prowokacją przygotowaną przy wsparciu zagranicznych służb specjalnych".

"Stosowanie metody podstawiania numeru abonenta to dobrze znana technika zagranicznych służb specjalnych, wielokrotnie testowana wcześniej w kampaniach antyrosyjskich, która pozwala wykluczyć możliwość identyfikacji rzeczywistych uczestników rozmowy" - stwierdziły służby w komunikacie opublikowanym przez agencję Interfax.

Media zwracają uwagę, że w oświadczeniu FSB nie przedstawiono jednak dowodów na to, że nagranie nie jest wiarygodne, nie podano również argumentów przemawiających za tym, że FSB nie było zamieszane w otrucie rosyjskiego opozycjonisty.

Zobacz wideo Prof. Pisarska: Wyjście z UE dla nas oznacza wyjście z Zachodu (wypowiedź z listopada)
Więcej o: