Jak podaje "Daily Mail", do akcji policji doszło w niedzielę 13 grudnia rano w miejscowości Sain-Mard w Belgii, tuż przy granicy z Francją. Seksparty miało zostać zorganizowane w ramach urodzin 28-letniej Francuzki. Na imprezie bawiły się 52 osoby, w tym prostytutki.
Nad ranem do wynajętej willi, która zlokalizowana jest nieopodal szpitala covidowego, wdarło się 20 funkcjonariuszy. Wszyscy uczestnicy, obywatele Francji, byli nadzy lub "lekko ubrani". Policja ukarała każdego uczestnika mandatem w wysokości 250 euro za nieprzestrzeganie restrykcji. Dodatkowo dwoje uczestników imprezy zostało ukaranych za posiadanie narkotyków.
Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, w Belgii zakazane są zgromadzenia więcej niż czterech osób. Sprawę skomentował też burmistrz belgijskiej gminy, który jest oburzony tą historią. - Jestem wściekły. Niektórzy ludzie nie szanują niczego. Organizują nielegalną imprezę w środku nocy, tuż obok kliniki, gdzie leczeni są pacjenci z koronawirusem? To jest nie do przyjęcia - powiedział Francois Culot.
Impreza w Sain-Mard była tym samym już trzecią w tym miesiącu orgią w Belgii, która została przerwana przez policjantów. Tydzień temu funkcjonariusze przerwali dziesięcioosobowe seksparty w mieście Paal. Dwa tygodnie temu w Brukseli funkcjonariusze weszli do mieszkania, w którym odbywała się orgia z udziałem 25 osób. Wśród uczestników ostatniej imprezy był europoseł z Węgier Jozsef Szajer.