Nowe schorzenie pojawiło się w czasie walki z pandemią koronawirusa. Wszystkie osoby, które zachorowały na nową i nieznaną chorobę, miały wykonane testy na obecność SARS-CoV-2 w organizmie. Testy dały jednak wynik negatywny. Do tej pory poinformowano o jednym zgonie w związku z nową chorobą.
Większość zachorowań na tajemniczą chorobę miało miejsce w stanie Andhra Pradesh, znajdującym się na wschodzie Indii. BBC informuje, że lekarze z miasta Elur zdecydowali się na zwolnienie części łóżek w swojej placówce ze względu na groźbę nagłej potrzeby przyjęcia dużej ilości pacjentów. Do szpitali trafiło już co najmniej 227 osób, z czego 70 zostało zwolnionych do domów.
- Ludzie, którzy zachorowali, a zwłaszcza dzieci, zaczęli nagle wymiotować, narzekając na pieczenie oczu. Niektóre osoby mdlały i doświadczały napadów drgawek - powiedział jeden z lekarzy z miasta Elur w rozmowie z "The Indian Express".
Lokalny minister zdrowia, Alla Kali Krishna Srinivas, zaznaczył, że próbki pobrane od chorych nie wykazały żadnych oznak zakażenia wirusowego. Wstępne badania wykluczyły zarówno skażenie wody, jak i powietrza jako przyczynę choroby. Charakter nowego schorzenia mogą ujawnić dopiero dokładniejsze badania. - To jakaś tajemnicza choroba i dopiero analiza laboratoryjna ujawni, co to jest - powiedział Jaganmohan Reddy, przedstawiciel lokalnych władz.
Jaganmohan Reddy zapewnił, że do miasta wysłano specjalny zespół medyczny, którego zadaniem będzie zbadanie przyczyn choroby. Reddy ma również odwiedzić miasto i spotkać się z pacjentami oraz ich rodzinami. Opozycja nie ufa jednak rządzącym i twierdzi, że nowa choroba jest wynikiem skażenia wody pitnej. - To wstyd dla każdego rządu, jeśli nie może zapewnić swoim obywatelom podstawowych potrzeb, takich jak bezpieczna i czysta woda pitna - powiedział jeden z opozycyjnych polityków.