Jak podaje agencja AP, sekretarz stanu Kalifornia Alex Padilla formalnie zatwierdził wygraną Joe Bidena. Tym samym liczba oficjalnie uzyskanych przez niego głosów - według wyliczeń AP - wzrosła do 279. By wygrać wybory prezydenckie w USA trzeba uzbierać więcej niż 270 głosów elektorskich.
Agencja wskazuje, że Amerykanie zwykle nie przywiązują wagi do formalności związanych z certyfikowaniem wyników. Tym razem jest inaczej, ponieważ Donald Trump wciąż kwestionuje zwycięstwo Joe Bidena.
W czwartek Trump ponownie stwierdził, że podczas listopadowych wyborów doszło do oszustw na wielką skalę i wyraził przekonanie, że to jemu, a nie Joe Bidenowi, należy się zwycięstwo. Wystąpienie prezydenta USA miało miejsce dzień po tym, jak prokurator generalny USA zapewnił, że podczas głosowania nie stwierdzono poważnych nieprawidłowości.
Na certyfikowanie głosów wciąż czekają trzy stany - Hawaje, Kolorado i New Jersey. Według szacunków tam także wygrywa Biden. Ostatecznie kandydat Demokratów zdobędzie najprawdopodobniej 306 głosów elektorskich.
14 grudnia zbierze się Kolegium Elektorów, podczas którego zostanie wybrany prezydent. Do tego czasu wyniki wyborów we wszystkich stanów będą już certyfikowane. Następnie wyniki głosowania kolegium zatwierdzi Kongres, a najprawdopodobniej 20 stycznia odbędzie się zaprzysiężenie Bidena.