Białoruś. Aresztowano 37-letniego lekarza. Ujawnił kłamstwa władzy na temat zmarłego opozycjonisty

Na Białorusi aresztowano lekarza, który poinformował opinię publiczną, że śmiertelnie pobity opozycjonista Raman Bandarenka nie był pod wpływem alkoholu. Wcześniej władza z Aleksandrem Łukaszenką na czele wielokrotnie powtarzała, że u opozycjonisty wykryto alkohol we krwi.

Arciom Sarokin to 37-letni anestezjolog ze szpitala klinicznego i pogotowia ratunkowego w Mińsku. To on ujawnił i przekazał dziennikarzom informacje o tym, że białoruskie władze kłamią na temat rzekomego odurzenia alkoholem Ramana Bandarenki. Prokuratura Generalna poinformowała, że lekarz "umyślnie i bez służbowej konieczności przekazał wyniki badań" Bandarenki, czym doprowadził do "poważnych konsekwencji".

Białoruś. Aresztowano lekarza, który ujawnił kłamstwa władzy o zmarłym opozycjoniście

Arciom Sarokin był członkiem zespołu operacyjnego w dniu śmierci Ramana Bandarenki. Informacje ws. opozycjonisty przekazał m.in. dziennikarce największego i niezależnego białoruskiego portalu internetowego TUT.by, Kaciarynie Baciarewicz, która również została zatrzymana przez milicyjny OMON.

Pogrzeb Ramana BandarenkiTysiące Białorusinów na pogrzebie Ramana Bandarenki. "Nie wybaczymy!"

Portal TVN24 informuje, że we wtorek (24 listopada) koledzy Sarokina ze szpitala w Mińsku zorganizowali akcję solidarności pod tytułem "0 promili". Ubrani w kombinezony i fartuchy ochronne medycy ustawili się rzędem pod ścianami z karteczkami zawierającymi napis "0 promili". Wideo z akcji opublikowano na portalu społecznościowym Telegram.

- Nie możemy zaakceptować faktu, że nasz przyjaciel i kolega jest zatrzymywany i oskarżany o działania, które nie są zasadniczo sprzeczne z prawem (…) Trudno o tym mówić bez emocji. Moim zdaniem cały zespół naszego szpitala stąpa teraz po bardzo cienkiej linii. Rozumiemy, że w podobnej sytuacji może znaleźć się absolutnie każdy - powiedział jeden z lekarzy uczestniczących w akcji.

Białoruś. W pogrzebie Ramana Bandareki uczestniczyło tysiące ludzi

Do śmierci opozycjonisty Ramana Bandarenki doszło w środę 11 listopada. Mężczyzna zauważył, że na ulicy ktoś zrywa biało-czerwono-białe dekoracje. Bandarenka wyszedł z domu, aby to zatrzymać. Został jednak pobity przez grupkę zamaskowanych mężczyzn, po czym przewieziono go na komisariat milicji. Następnie z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala, gdzie niestety nie udało się go uratować.

Manifestacje w Mińsku106. dzień protestów na Białorusi. Dziesiątki zatrzymanych

Śmierć Ramana Bandarenki wywoła na całej Białorusi kolejną falę protestów, w której uczestniczyły dziesiątki tysięcy osób. Pod koniec ubiegłego tygodnia w cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego na obrzeżach białoruskiej stolicy doszło do pogrzebu Bandarenki. W pożegnaniu opozycjonisty uczestniczyło tysiące ludzi. Przed świątynią ustawiła się długa na kilkaset metrów kolejka osób, które chciały pożegnać Bandarenkę.

Zobacz wideo Białorusini nie odpuszczają. Służby użyły przeciwko prostestującym granatów ogłuszających (25.10)
Więcej o: