W tej rzeczywistości Trump nie przegrał. To tutaj będzie mógł próbować żyć przez następne lata

Donald Trump i jego zwolennicy mogą się czuć opuszczeni przez czołowe amerykańskie media. Te, które wcześniej go wspierały, są nawet oskarżane o "zdradę". Wobec tego prezydent i rzesze jego zwolenników zwróciły się do dotychczas niszowych mediów, których popularność nagle szybuje.

Amerykański prezydent jest znany z zamiłowania do telewizji. Zwłaszcza kanałów informacyjnych. Traktuje je wręcz obsesyjnie, śledząc wyniki oglądalności i spędzając wiele godzin dziennie przy włączonym telewizorze. Do tego stopnia, że w początkowym okresie prezydentury wywoływało to zaniepokojenie jego nowych współpracowników. Emocjonalny związek Trumpa z telewizją trudno przeoczyć, kiedy się śledzi jego konto na Twitterze. Regularnie komentuje tam to, co widział w różnych programach.

Przez wiele lat jego bezsprzecznie ulubioną stacją była Fox News, należąca do grupy Ruperta Murdocha. Konserwatywna, mająca najwięcej widzów wśród wyborców Partii Republikańskiej. Trump regularnie podawał dalej prezentowane tam informacje i opierał się na nich w swoich własnych wystąpieniach. Nie był to jednak związek bez problemów. Zwłaszcza na przestrzeni ostatniego roku prezydent coraz częściej atakował stację, za jego zdaniem, niesprawiedliwą krytykę, nie dość wydatne wsparcie jego kampanii i umożliwianie zabrania głosu rywalom. To były jednak drobne spięcia. Teraz konflikt stał się poważny.

Kurs na niszowe prawicowe media

Jeszcze podczas liczenia głosów miały paść oskarżenia o zdradę. Fox News już w pierwszej dobie ogłosiła, że Joe Biden wygrał w stanie Arizona. Większość mediów wstrzymała się z tym do trzeciej doby, ponieważ rywalizacja była zacięta. Przewidywanie Fox News okazało się słuszne, ale nie zmieniło to faktu, że sam Trump i jego najbliżsi współpracownicy mieli poczuć się zdradzeni "defetyzmem" stacji.

W kolejnych dniach zrobiło się jeszcze gorzej, bo Fox News nie wsparła zdecydowanie prezydenta w wysuwaniu oskarżeń, iż wybory sfałszowano. Przerwano nawet transmisję wystąpienia rzeczniczki Białego Domu, która stawiała taką tezę, ponieważ w ocenie prowadzącego, nie popierała tego dowodami. W efekcie Trump na swoim Twitterze coraz częściej zaczął atakować stację. 12 listopada oznajmił, że oglądalność Fox News "załamała się" i zasugerował, że to z powodu przestania wspierania jego osoby.

W zamian Trump promuje głównie dwa inne media. Pierwsze to kanał informacyjny Newsmax, należący w większości do Christophera Ruddy'ego, dobrego znajomego Trumpa. Do niedawna było to niszowe prawicowe medium, choć obecne w pakietach telewizji kablowych. Jeszcze latem oglądało je średnio po 25 tysięcy osób. W ostatnich dniach ta liczba poszybowała w górę. Najpopularniejsze programy gromadzą już blisko milion widzów. Nietrudno zgadnąć, skąd taki gwałtowny wzrost. W Newsmax wybory nadal pozostają nierozstrzygnięte. Trump ciągle walczy.

Według "Wall Street Journal" sojusznicy prezydenta już od kilku miesięcy sondowali właścicieli kanału, czy nie chcieliby dać się kupić. Jednocześnie mieli szukać inwestorów, aby dofinansować Newsmax. Na tej bazie miałby powstać duży i poważny rywal dla Fox News. Nowa stacja dla amerykańskich konserwatystów. Coś, co Trump miał planować jeszcze przed wyborami w 2016 roku.

Właściciel Newsmax twierdzi jednak, że nic takiego się nie stanie. - Nigdy nie będziemy telewizją Trumpa. Widzimy siebie raczej jako niezależne medium i chcemy, by tak pozostało - powiedział w weekend, w wywiadzie dla "Variety", Ruddy.

Jeszcze dalej na skraju

Trump promuje za pośrednictwem Twittera jeszcze drugie medium, One America News Network, OANN. To jeszcze bardziej niszowa i skrajnie prawicowa telewizja (oraz portal internetowy). Działa od 2013 roku, ale dopiero za prezydentury Trumpa zyskała rozpoznawalność. Systematycznie promuje różne teorie spiskowe. Jednak przede wszystkim jest bezkompromisowo pro-Trumpowa. W przekazie OANN prezydent może zawsze liczyć na wsparcie. Obecnie wyraża się to w nieustannym powtarzaniu o sfałszowanych wyborach. Wiadomości na ten temat zajmują, dzień w dzień, całą górną część strony OANN.

Jeden z głównych prowadzących OANN, Benny Johnson, w niedzielę wrzucił na Twittera fragment programu Fox News. W nim dziennikarz stacji, w sposób bardzo zdecydowany, wręcz napastliwy, starał się wydobyć z rzeczniczki Białego Domu informację, co właściwie kampania Trumpa chce osiągnąć procesami sądowymi w sprawie liczenia głosów. Ponieważ Kayleigh McEnany unikała konkretnej odpowiedzi, to rozmowa przerodziła się w coś w rodzaju kłótni. Według pracownika OANN, jest to dowód na to, że Fox News stał się tym samym co CNN. Czyli wrogiem. Złem wcielonym dla amerykańskiej prawicy. Trump podał ten wpis dalej i opatrzył takim komentarzem:

Właśnie dlatego Fox News spadła oglądalność. Są katastrofalni, ponieważ częściej pokazują Pete'a Buttigiega [polityk Partii Demokratycznej - red.], niż republikanów. Wiele wielkich alternatyw powstaje albo już istnieje. Sprawdźcie między innymi OANN albo Newsmax!

Trump może nie wiedzieć, na co się porywa

Pomimo tego rodzaju przekazu, Trump nadal ogląda jednak Fox News. Podaje dalej fragmenty programów z prowadzącymi, którzy są bliżsi jego wizji świata. Czyli tych bardziej prawicowych, pro-Trumpowych i poważniej rozważających możliwość, że wybory zostały sfałszowane.

Trudno więc zakładać, że obecne spory na amerykańskiej prawicy doprowadzą do jakichś trwałych przetasowań. Skrajne i niszowe media starają się obecną sytuację wykorzystać, podgrzewając atmosferę i twardo propagując wizję świata zgodną z narracją Trumpa. To pewny sposób na przyciągnięcie nowych odbiorców, poprzez zaoferowanie im wizji świata pasującej do ich oczekiwań.

Nie wiadomo jednak, czy gwałtowne wzrosty zainteresowania Newsmax i OANN, będą trwałe. Być może za dwa miesiące, kiedy opadną wyborcze emocje, większość widzów wróci do starych zwyczajów. Czyli do Fox News, która od ponad dwóch dekad dominuje wśród amerykańskich mediów prawego nurtu. Od lat jest najchętniej oglądaną telewizją informacyjną w USA. Do realnego zagrożenia takiemu gigantowi potrzeba więcej, niż kilka niszowych mediów i nawet dziesiątków tysięcy internautów wyrażających oburzenie.

Zmienić reguły gry musiałby sam Trump, gdyby zaangażował się w to osobiście i na poważnie. Wspomniany pomysł utworzenia przez niego własnego kanału informacyjnego wypływa regularnie. Teraz jest szczególnie aktualny. Wielu komentatorów uważa, że to może być jeden z głównych pomysłów Trumpa na nadchodzące lata. Własna telewizja, oglądana przez miliony najbardziej zagorzałych zwolenników, byłaby potężnym narzędziem w dalszej karierze politycznej.

Nie wszyscy są jednak przekonani, że Trump byłby w stanie coś takiego stworzyć. Po pierwsze prezydent owszem ma majątek szacowany na 2,5 miliarda dolarów, ale ma również 1,1 miliarda dolarów długów. Od lat wykazuje ciągłe straty. Nie ma pewności, czy ma dość pieniędzy, aby sfinansować taki projekt. I czy w ogóle by chciał je w ten sposób zaryzykować. - Nie wydaje mi się, żeby w pełni rozumiał ogromny koszt i skalę problemów, które wiązałyby się z takim przedsięwzięciem - stwierdził w wywiadzie dla NPR Ruddy.

Zobacz wideo
Więcej o: