Do kradzieży określanej przez media jak "skok stulecia" doszło w ubiegłym roku. Złodzieje za cel obrali sobie skarby zgromadzone w pomieszczeniu zwanym Zielonym Sklepieniem w zamku w Dreźnie. Weszli do niego 25 listopada 2019 roku przed świtem i ukradli kosztowności ze skarbca Augusta Mocnego.
Po dokonaniu kradzieży złodzieje pozostawili po sobie istne pobojowisko. Absolutnie nie przejmowali się wysoką wartością takich elementów muzeum, jak garnitury z brylantami i diamentami. Łączna wartość strat materialnych została oszacowana na wiele setek milionów euro, ale historyczna wartość skradzionych przedmiotów była bezcenna.
Od samego początku śledztwa pod uwagę brany był tak zwany berliński trop. Śledczy zapewniali, że cała akcja została dokładnie zaplanowana, zaś złodziejami byli profesjonaliści, którzy na każdym kroku dokładnie wiedzieli, co mają zamiar zrobić.
Podczas akcji policyjnej łącznie przeszukano 18 mieszkań i innych pomieszczeń, do czego zaangażowanych zostało ponad 1600 funkcjonariuszy. We wtorek przed prokuratorem ma stanąć trzech mężczyzn, których zatrzymano w związku z podejrzeniami o kradzież. Prokurator oświadczył również, że na ten moment nie ma żadnych wskazówek, świadczących o miejscu przechowywania skradzionych eksponatów.
Axel Petermann w rozmowie z dziennikiem "Bild" powiedział, że rabusie doskonale znali każdy słaby punkt zamku, w którym znajduje się Zielone Sklepienie. Mówił także, że cały plan mieli "dokładnie przećwiczony", a z zamontowanymi w oknach kratami "nie poradziliby sobie laicy".
Do środka złodzieje dostali się właśnie przez okno - pomogło im w tym usunięcie fragmentów krat i wybicie szyby. Następnie przy użyciu toporka rozbili wykonaną ze wzmocnionego szkła gablotę, po czym ukradli należącą do Augusta II Mocnego biżuterię. Po wszystkim uciekli tą samą drogą, którą dostali się do obiektu.
W sieci pojawiło się nagranie z momentu kradzieży precjozów. Widać na nim dwie zamaskowane i ubrane na czarno postaci, które oświetlają sobie drogę latarkami. Jedna z nich po chwili uderza czymś w szybę gabloty i zaczyna ją szarpać.
Dyrektor Państwowych Zbiorów Sztuki Marion Ackermann po kradzieży wyznała, że łącznie skradziono trzy komplety precjozów. Z uwagi na historię, bardzo trudno jest wycenić skradzione przedmioty. Niemieckie media określały wówczas, że eksponaty mogły być warte kilkaset milionów lub nawet miliard euro.