- Szanujemy wybór Amerykanów. Chcemy też pogratulować panu Joe Bidenowi i pani Kamali Harris - powiedział w piątek podczas konferencji prasowej rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin.
Wyraził też nadzieję, że ostateczny rezultat wyborów prezydenckich rozstrzygnie się "zgodnie z amerykańskim prawem i procedurami".
Chiński rząd pogratulował Bidenowi blisko tydzień po tym, jak najważniejsze amerykańskie media ogłosiły zwycięstwo kandydata Partii Demokratycznej. Niemal od razu po ogłoszeniu wyniku wyborów w sobotę 7 listopada, gratulacje zaczęły spływać od przywódców z całego świata - m.in. od kanclerz Niemiec czy premierów Kanady i Wielkiej Brytanii. Natomiast Prezydent RP Andrzej Duda pogratulował przyszłemu prezydentowi nie wygranej, a "udanej kampanii".
Wśród państw, które nie zdecydowały się jeszcze na taki ruch są Rosja, Brazylia i Meksyk. Cztery lata temu prezydent Rosji Władimir Putin pogratulował Trumpowi od razu po ogłoszeniu jego zwycięstwa w mediach. Z kolei prezydent Brazylii Jair Bolsonaro to bliski sojusznik obecnego prezydenta USA i pewnie dlatego nie złożył jeszcze żadnej deklaracji ws. rezultatu amerykańskich wyborów.
Jak przypomina agencja Reuters, stosunki między Chinami a Stanami Zjednoczonymi są najgorsze od dziesięcioleci. Spory dotyczą przede wszystkim kwestii związanych z technologią, handlem, sytuacją w Hongkongu, ale również i pandemią koronawirusa. Wciąż urzędujący prezydent USA kilkukrotnie nakładał sankcje na azjatyckie mocarstwo, a w 2018 r. rozpoczął się konflikt gospodarczy nazywany amerykańsko-chińską wojną handlową.
Według agencji Associated Press Biden uzyskał już w całym kraju 290 głosów elektorskich (do zwycięstwa potrzebował ich 270). Z kolei Trump, który nie zaakceptował porażki i zapowiada walkę na drodze sądowej, ma ich 214.