W trakcie środowej uroczystości Melania Trump utrzymywała znaczny dystans od urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa. Przed rozpoczęciem ceremonii 50-latka eskortowana była przez jednego z żołnierzy, który odprowadzał ją pod rękę. Dzień Weterana w Hrabstwie Arlington, w Waszyngtonie był także pierwszym wystąpieniem Donalda Trumpa po wygranej Joe Bidena w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Przeciwnicy Donalda Trumpa natychmiast wychwycili odstęp, jaki przez całą ceremonię na Cmentarzu Narodowym w Arlington utrzymywała Melania Trump. Odnieśli się tym samym do słów byłej doradczyni 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych, która stwierdziła, że rozwód jest kwestią czasu.
- Melania odlicza każdą minutę, aż będzie mogła zakończyć swój urząd. Wtedy będzie mogła się rozwieść - powiedziała Newman. Według niej pierwsza dama USA poczeka do stycznia, kiedy na urząd prezydenta zaprzysiężony zostanie Joe Biden. Melania w ten sposób chce "oszczędzić mężowi ostatecznego upokorzenia".
Powołując się na źródło będące blisko pary prezydenckiej USA, telewizja CNN poinformowała, że "Pierwsza dama Melania Trump zasugerowała mężowi, że nadszedł czas, by zaakceptował wyborczą porażkę". Były doradca Donalda Trumpa, Michael Cohen z kolei przyznał, że nie zdziwi się, jeśli urzędujący prezydent nie wróci do Białego Domu już po Świętach Bożego Narodzenia. - Jest przegranym i to go zabija.