Joe Biden podczas przemówienia w Wilmington stwierdził, że pozwy Trumpa nie powstrzymają go od prawnego przejęcia urzędu prezydenta. Nowy przywódca odniósł się do działań swojego konkurenta, który ubiegał się o reelekcję:
To, że Donald Trump nie uznał wyborczej porażki, jest żenujące.
Polityk Demokratów zaznaczył, że nieuznanie jego zwycięstwa przez Republikanów nie ma znaczenia dla procesu planowania strategii nadchodzącej kadencji. Biden zapowiedział, że do 20 stycznia zamierza nadal aktywnie działać.
Nowo wybrany prezydent zauważył, że Republikanie zostali "lekko zastraszeni" przez Trumpa. Biden podkreślił, że ma nadzieje porozmawiać w najbliższym czasie z Mitchem McConnellem, który jest przedstawicielem republikańskiej większości w Senacie.
We wtorek sztab wyborczy Trumpa złożył kolejne pozwy wyborcze. Odchodzący prezydent chce ponownego przeliczenia głosów i unieważnienia wyborów. Jego prawnicy twierdzą, że w Pensylwanii i Michigan doszło do nieprawidłowości i domagają się wstrzymania procedury zatwierdzenia wyników głosownia.
W Pensylwanii sztab Donalda Trumpa argumentuje, że poprzez rozszerzenie głosowania korespondencyjnego stworzono dwa różne systemy, z różnymi zabezpieczeniami weryfikacji wyborców, co jest niezgodne z konstytucją.
Z kolei pozew złożony w Michigan dotyczy rzekomego uznania nieważnych głosów i wykluczenia obserwatorów z procesu liczenia kart wyborczych. Stanowi urzędnicy odrzucają zarzuty. Aby skutecznie podważyć wyniki w Michigan, sztab Donalda Trumpa musiałby udowodnić nieprawidłowości na dużą skalę, bowiem Joe Biden pokonał tam Donalda Trumpa różnicą 146 tysięcy głosów. Złożony pozew dotyczy potencjalnie znacznie mniejszej ich liczby.
Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo zapowiedział "płynne przejście do kolejnej administracji". Powiedział przy tym, że według niego Donald Trump pozostanie u władzy. Zapytany podczas konferencji prasowej o kontakty ze sztabem Joe Bidena, odpowiedział, że "to będzie płynne przejście do drugiej administracji Donalda Trumpa". Powiedział, że do czasu zaprzysiężenia kolejnego prezydenta, Departament Stanu będzie funkcjonował normalnie i będzie też współpracował z prezydentem, który obejmie władzę 20 stycznia.