"Pierwsza dama Melania Trump zasugerowała mężowi, że nadszedł czas, by zaakceptował wyborczą porażkę" - poinformowała telewizja CNN, powołując się na źródło zbliżone do prezydenckiej pary. Przypomnijmy, że w sobotę najważniejsze amerykańskie media ogłosiły, że wybory prezydenckie w USA wygrał kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden.
CNN podkreśla też, że pierwsza dama nie jest pierwszą z "chóru" współpracowników Trumpa, którzy doradzają mu zaakceptowanie wyniku wyborów.
Wcześniej ta sama telewizja podała, że zięć Trumpa, Jared Kushner, miał próbować rozmawiać z prezydentem o możliwości ustąpienia w związku z ogłoszeniem wygranej Bidena. Przejęcie władzy przez nowego prezydenta następuje w styczniu, ale tradycją jest, że gdy wynik staje się jasny, przegrany kandydat publicznie przyznaje się do porażki i gratuluje zwycięzcy.
Po tym, jak stało się niemal pewne, że Biden zostanie nowym prezydentem USA, ani Donald Trump, ani jego żona nie zdecydowali się na zorganizowanie konferencji prasowej, zamieszczając jedynie wpisy na Twitterze. Od soboty urzędujący prezydent zdążył opublikować już kilka postów, natomiast pierwsza dama, jak dotąd, zabrała głos tylko raz - w niedzielę wieczorem polskiego czasu.
"Amerykanie zasługują na uczciwe wybory. Każdy legalny głos - podkreślam, legalny - powinien zostać przeliczony. Musimy chronić naszą demokrację z zachowaniem pełnej transparentności" - napisała Melania Trump.