Do zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA kandydat potrzebuje 270 głosów elektorskich. Według przewidywań agencji Associated Press Joe Biden zdobył ich już w całym kraju 290 (zagłosowało na niego blisko 75 mln Amerykanów, o 4 mln więcej niż na Donalda Trumpa). Z kolei telewizja CNN podaje, że kandydat demokratów ma ich na "koncie" 279. Zwycięstwo Bidena przewiduje też telewizja Fox News. Należy jednak pamiętać, że wciąż są to nieoficjalne wyniki, a głosy nadal są liczone. Niemniej wydaje się, że Bidenowi nic już nie wydrze zwycięstwa z rąk.
Po tym, jak w AP i CNN obwieściły zwycięstwo Bidena, polityk zabrał głos na Twitterze. "Ameryko, jestem zaszczycony, że wybrałaś mnie do tego, by stanąć na czele tego wspaniałego kraju. Mamy do wykonania ciężką pracę, ale obiecuję wam: będę prezydentem wszystkich Amerykanów. Bez względu na to, czy oddaliście na mnie swój głos. Będę pamiętał o zaufaniu, którym mnie obdarzono" - napisał Biden.
Jeśli potwierdzą się medialne doniesienia, a Joe Biden zostanie oficjalnie prezydentem USA, fotel zastępcy zajmie Kamala Harris. Amerykańskie media zwracają uwagę na fakt, że będzie to pierwsza kobieta, pierwsza czarnoskóra i pierwsza Amerykanka pochodzenia azjatyckiego na tym stanowisku.
Gratulacje Bidenowi i Harris złożyli już byli prezydenci USA (Bill Clinton i Barack Obama), przedstawiciele Partii Republikańskiej (Mitt Romney) oraz politycy z innych krajów, np. kanclerz Niemiec Agela Merkel czy premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Natomiast Prezydent RP Andrzej Duda pogratulował Bidenowi "udanej prezydenckiej kampanii".
Jak wynika z prognoz AP i CNN, kandydat republikanów Donald Trump zgromadził 214 bądź 213 głosów elektorskich. Urzędujący prezydent USA zdążył już dać do zrozumienia, że nie uznaje wygranej Bidena. Sztab Trumpa wydał oświadczenie, w którym stwierdzono, że "Joe Biden spieszy się, by fałszywie uznać się za zwycięzcę". "Formalnie nie został certyfikowany jako zwycięzca w żadnym ze stanów" - dodano.
W oświadczeniu pojawiła się informacja, że sztab Trumpa ma zamiar w dalszym ciągu prowadzić sprawę wyborów sądzie. "Amerykanie mają prawo do uczciwych wyborów, to oznacza liczenie wszystkich legalnych głosów i nieliczenie tych nielegalnych" - czytamy.
O godz. 20 czasu lokalnego (godz. 2 w Polsce) Biden ma wygłosić pierwsze przemówienie po ogłoszeniu nieoficjalnego wyniku wyborów.
Głosowanie w lokalach wyborczych odbyło się we wtorek 3 listopada. Wcześniej jednak kilkadziesiąt milionów Amerykanów zagłosowało korespondencyjnie. Dlatego też tak długo trwało liczenie głosów i zwycięzcę wyborów - przynajmniej według najważniejszych amerykańskich mediów - poznaliśmy dopiero w sobotę.
Należy jednak pamiętać, że wyboru prezydenta USA dokonuje tak naprawdę kolegium elektorów, na których głosują obywatele. Posiedzenie Kolegium Elektorów zaplanowano na 14 grudnia 2020 r. Kadencja nowego prezydenta USA ma rozpocząć się natomiast na początku przyszłego roku.
Joe Biden urodził się w 1942 w Scranton w Pensylwanii. Od 1973 do 2009 zasiadał w amerykańskim Senacie (jako senator ze stanu Delaware). W czasie dwóch kadencji prezydenta Baracka Obamy pełnił funkcję wiceprezydenta USA (lata 2009-2017).