We wtorek 3 listopada Amerykanie wybierali nowego prezydenta. Do tej pory nie wiadomo, kto wygrał - wciąż trwa liczenie głosów, które może potrwać jeszcze, bo ponad 100 mln Amerykanów zagłosowało korespondencyjnie, a w tym przypadku liczenie trwa po prostu dłużej. Mimo iż nie wiadomo, czy wybory wygrał startujący z ramienia demokratów Joe Biden, czy ubiegający się o reelekcję, popierany przez Partię Republikańską Donald Trump, to urzędujący prezydent już kilka godzin po wyborach ogłosił się już zwycięzcą. W czwartek z kolei poszedł o krok dalej: zasugerował na Twitterze, by komisje wyborcze... przestały liczyć głosy. Trump, przy wsparciu rzeszy prawników twierdzi, że podczas głosowania korespondencyjnego miało dochodzić do fałszerstw wyborczych. Dlatego sztab obecnego prezydenta składa kolejne pozwy sądowe, które są jednak odrzucane przez kolejne sądy.
Wpis Trumpa o przestaniu liczenia głosów postanowiła skomentować Greta Thunberg. Można powiedzieć, że nastoletnia aktywistka klimatyczna odpłaciła Trumpowi pięknym za nadobne - te same słowa prezydent USA skierował do 16-letniej wtedy Grety, gdy w 2019 roku wygrała plebiscyt na Człowieka Roku magazynu "Time".
To absurdalne. Donald musi popracować nad swoim problemem z opanowywaniem gniewu, a potem iść z przyjacielem na dobry, staroświecki film! Wyluzuj Donald, wyluzuj!
- napisała Greta Thunberg.
Na kolejny wpis Trumpa, z hasłem - "Zatrzymać oszustwo!" - zareagował zresztą Twitter, który ponownie w ostatnim czasie zainterweniował w sprawie wpisu prezydenta USA. Tweet prezydenta Trumpa można odczytać, ale przedtem ukazuje się adnotacja, że zawiera on treści, które "mogą wzbudzać kontrowersje lub wprowadzać w błąd w kwestiach dotyczących udziału w wyborach lub innej procedurze obywatelskiej".
Twitter w ostatnich dniach kilkakrotnie interweniował po wpisach amerykańskiego prezydenta. Między innymi w noc wyborczą, gdy napisał on, że ma dużą przewagę nad Joe Bidenem, a jego przeciwnicy "próbują ukraść wybory".