Jak podaje CNN, sąd w Michigan odrzucił pozew Donalda Trumpa, w którym prezydent domagał się natychmiastowego wstrzymania liczenia do momentu, kiedy jego przedstawiciele będą mogli obserwować proces liczenia głosów. Sędzia Cynthia Stephens, jak podaje stacja, była sceptyczna co do żądań Trumpa w związku z brakiem dopuszczalnych dowodów na nieprawidłowości.
Amerykańskie media informują, że podobną decyzję podjął sąd w Georgii, gdzie sztabowcy Trumpa również składali pozew dotyczący wstrzymania liczenia głosów. Jednocześnie sąd w Pensylwanii wyraził zgodę, aby przedstawiciele ubiegającego się o reelekcję prezydenta obserwowali proces liczenia głosów.
Prezydent USA Donald Trump w czwartek ponownie wezwał do zaprzestania liczenia głosów w wyborach prezydenckich. Sztab obecnego prezydenta składa kolejne pozwy sądowe w tej sprawie. Wybory pozostają nierozstrzygnięte w pięciu kluczowych stanach. Trwa tam liczenie głosów.
Podczas telekonferencji w Waszyngtonie przedstawiciel sztabu wyborczego Donalda Trumpa Jason Miller wyraził przekonanie, że do końca tego tygodnia będzie jasne, że prezydent USA wygrał walkę o reelekcję. Miller stwierdził, że w niektórych komisjach wyborczych pojawiają się w dziwny sposób worki z kartami wyborczymi, ale nie podał szczegółów.
Tymczasem w Pensylwanii przewaga Donalda Trumpa nad Joe Bidenem zmniejszyła się do ok. 100 tys. głosów tysięcy głosów, a w Georgii do 13 tysięcy. Aby pozostać prezydentem Donald Trump musi zwyciężyć w obu tych stanach. Sekretarz stanu Pensylwanii powiedziała w CNN, że policzenie wszystkich głosów jest "zdecydowanie" możliwe jeszcze w czwartek.
W najbliższych godzinach mają zostać podane dodatkowe wyniki z Newady i Arizony. W każdym z tych stanów pozostało do przeliczenia po kilkanaście procent głosów. Donald Trump nie ma na razie w planie wystąpień publicznych. Prezydent USA wezwał jednak na Twitterze do wstrzymania liczenia głosów. Joe Biden wyraził przekonanie, że po podliczeniu wszystkich głosów to on zostanie prezydentem.