Wybory prezydenckie w USA. NBC: Demokraci utrzymają Izbę Reprezentantów

W Stanach Zjednoczonych przeprowadzone zostały wybory prezydenckie. Pierwsze cząstkowe wyniki nie wskazują jednoznacznie, który z kandydatów może ogłosić się ich zwycięzcą. Poza rywalizacją o Biały Dom trwa też walka o Izbę Reprezentantów. Ta - według prognozy NBC - powinna zostać utrzymana przez demokratów.

Z prognozy NBC News wynika, że demokratom uda się utrzymać kontrolę nad Izbą Reprezentantów. W obecnej kadencji Kongresu politycy z Partii Demokratycznej mają większość 232-197. Przewaga w Izbie sprawi, że ugrupowanie będzie mogło przeforsować najważniejsze projekty polityczne - o ile Joe Biden wygra wybory prezydenckie, nawet kosztem utraty kontroli nad Senatem. Przy utrzymaniu Izby Reprezentantów, najprawdopodobniej przewodniczącą zostanie ponownie Nancy Pelosi. 

Razem z Senatem, obie izby odpowiadają za formę obowiązującego prawa krajowego (federalnego). Izbie Reprezentantów przysługuje też wyłączne prawo inicjatywy ustawodawczej w kwestiach podatkowych i zwyczajowoprawo ustawodawstwa związanego z wydatkami publicznymi.

Izba może też sformułować oskarżenie, które jest początkiem impeachmentu, czyli procesu odsunięcia od władzy prezydenta. Ma też uprawnienia dochodzeniowo-śledcze, które polegają na prawie przesłuchania pracowników administracji i prowadzenia własnych śledztw. 

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych 

W systemie amerykańskim w głosowaniu każdy stan wybiera określoną liczbę elektorów, która obliczana jest w oparciu o liczbę członków Kongresu. Amerykanie wybierają elektorów reprezentujących Partię Demokratyczną lub Partię Republikańską. Dopiero oni głosują na jednego z dwóch kandydatów na prezydenta zgodnie z wolą wyborców. W większości stanów obowiązuje zasada, że nawet jeśli jeden z kandydatów wygra minimalną przewagą, to zgarnia głosy wszystkich elektorów - wyjątkiem są jedynie stany Nebraska i Maine.

Zobacz wideo Donald Trump na finiszu kampanii tańczy do YMCA

Do zdobycia kandydaci mają łącznie 538 głosów elektorskich, a do zwycięstwa potrzebują 270 głosów z tej puli. W wyborach dużą role odgrywają tzw. swing states, czyli "niezdecydowane stany", w których liczba wyborców demokratycznych i republikańskich jest mniej więcej taka sama. Do nich zalicza się: Teksas, Nevadę, Arizonę, Minnesotę, Iowę, Karolinę Północną, Georgię, Florydę, New Hampshire, Wisconsin, Michigan, Ohio i Pensylwanię. Ważne jest także zwycięstwo w stanach, które mają największą liczbę głosów elektorskich. Dotyczy to na przykład Kalifornii (55 głosów), Florydy (29 głosów) i stanu Nowy Jork (29 głosów) - wygrana w tych stanach da kandydatowi 113 głosów, czyli prawię połowę głosów potrzebnych do zwycięstwa w całym kraju.

Oficjalny wynik wyborów podany zostanie 14 grudnia, kiedy zbierze się kolegium elektorów. W większości stanów elektorzy zobowiązani są do oddania głosu zgodnie z wolą mieszkańców. W sam wieczór wyborczy spływają już cząstkowe i sondażowe wyniki, które uznaje się za wiarygodne. W 2020 roku jednak wyniki mogą zostać podane później. Powodem jest m.in. to, że z powodu epidemii koronawirusa więcej Amerykanów zdecydowało się na korespondencyjne oddanie głosów, a ich zliczenie wymaga o wiele więcej czasu.

Więcej o: