Do pierwszego ataku doszło wieczorem w okolicach synagogi. Nie wiadomo w tej chwili, czy to ona była celem terrorystów, którzy wkrótce potem otworzyli ogień w kolejnych pięciu miejscach w austriackiej stolicy. Z relacji świadków, którą przytacza Reuters, wynika, że zamachowcy strzelali z karabinów automatycznych w tłumy ludzi, którzy poszli do barów, by wykorzystać ostatni wieczór przed wprowadzeniem godziny policyjnej.
Na miejscu zginęły dwie osoby, w tym jeden z napastników zastrzelony przez policję. Kilkanaście osób zostało rannych. Jedna z nich zmarła w szpitalu. We wtorek szef austriackiej policji poinformował, że w poszukiwaniu mężczyzny, który brał udział w atakach, uczestniczy specjalny oddział Kobra, składający się z 150 funkcjonariuszy, a także oddział szybkiego reagowania Wega. Służby posiadają portret pamięciowy terrorysty.
Szef austriackiego MSW Karl Nehammer zaapelował do mieszkańców Wiednia o pozostanie w domach, a w szczególności o unikanie centrum miasta. Zaapelował do rodziców, aby jeśli mają taką możliwość - nie posyłali dzieci do szkoły. Obecność dziś nie będzie wymagana. Karl Nehammer poinformował też o wzmocnieniu kontroli granicznych. Służby nie ograniczają się w poszukiwaniach do terenu Wiednia - napastnicy się przemieszczają.
Kanclerz Austrii Sebastian Kurz mówił wcześniej, że seria strzelanin w Wiedniu jest "odrażającym atakiem terrorystycznym". Zapowiedział, że policja podejmie "stanowcze działania przeciwko sprawcom". - Nigdy nie damy się zastraszyć terrorystom i przeciwstawimy się temu atakowi z całą mocą" - napisał Sebastian Kurz. Czechy w związku z sytuacją wznowiły wyrywkowe kontrole graniczne
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau oświadczył, że doniesienia o serii ataków w Wiedniu są "zatrważające i dramatyczne". "Pozostajemy solidarni w walce z agresją, ekstremizmem i aktami terroru. Pamięci polecamy ofiary ataku i ich rodziny" - napisał na Twitterze szef polskiej dyplomacji. Atak potępił też między innymi przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.