Trwające od ponad tygodnia protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji są szeroko opisywane w zagranicznych mediach. Nie inaczej było z największą demonstracją od początku strajków, która odbyła się w piątek w Warszawie. Według szacunków władz miasta wzięło w niej udział ok. 100 tys. osób.
Wiele zagranicznych redakcji zauważyło, że piątkowy "Marsz na Warszawę" był największym protestem przeciwko rządom PiS, a niektóre oceniły nawet, że to jeden z największych protestów ostatnich dekad. CNN poza artykułem nt. protestu opublikowało nagranie z drona pokazujące skalę demonstracji.
"New York Times" zwraca uwagę na plakaty manifestujących opatrzone ironicznymi hasłami.
Dziesiątki tysięcy kobiet oburzonych decyzją Trybunału Konstytucyjnego o niemal całkowitym zakazie w Polsce zebrały się w piątek w Warszawie
- wskazano, dodając, że "to największe demonstracje w Polsce od upadku komunizmu w 1989 roku".
Artykuł "NYT" udostępnił na Twitterze m.in. senator i kandydat w prawyborach na prezydenta USA Bernie Sanders. "Gratulacje dla setek tysięcy odważnych kobiet w Polsce, które na ulicach walczą o demokrację i prawo do decydowania o swoich ciałach" - napisał. Z kolei Michael Carpenter, doradca Joe Bidena, który w przyszłym tygodniu zmierzy się w wyborach z Donaldem Trumpem [Carpenter może znaleźć się w amerykańskiej administracji, jeśli Biden wygra wybory - red.], udostępnił nagranie z protestów i nazwał je "niesamowitym".
"Deutsche Welle" zwraca uwagę, że - według doniesień polskich mediów - PiS nie spodziewał się tak wielkich protestów po decyzji TK i rozważa "krok w tył", czyli propozycję zmiany ustawy aborcyjnej, z którą wyszedł Andrzej Duda. Al Dżazira - podobnie jak niektóre inne media - zwraca zaś uwagę na fakt, że Polska jest w ogromnej większości krajem katolickim. "Protestujący skupili swój gniew na ultrakatolickiej partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość" - opisuje.
Agencja Reutera w depeszy stwierdza, że codzienne protesty przekształciły się w "wylew gniewu" wobec rządzącego od pięciu lat PiS-u oraz Kościoła katolickiego, który "jest sojusznikiem rządu".