Elektrownia w Ostrowcu na Białorusi zlokalizowana jest zaledwie 50 km od stolicy Litwy, Wilna. Na początku października, pierwszy blok elektrowni rozpoczął swoją działalność na minimalnym poziomie mocy kontrolowanej. Litwini mają obawy co do bezpieczeństwa elektrowni. Uważają, że może ona szkodzić mieszkańcom kraju, środowisku i bezpieczeństwu narodowemu.
Władze Litwy sprowadziły do kraju około 4 miliony tabletek jodu. Może je otrzymać każda osoba, która jest zameldowana w Wilnie, bez żadnej zapłaty. Jod można odebrać we wszystkich wileńskich aptekach na podstawie specjalnej, elektronicznej recepty.
"Każda osoba, która mieszka w promieniu 100 km od tej elektrowni powinna taką tabletkę mieć. Każdy też powinien wiedzieć jak się zachować w przypadku awarii, dlatego planujemy kampanię reklamową" - powiedziała minister spraw wewnętrznych Litwy, Rita Tamaszuniene, w rozmowie z Polskim Radiem.
Tamaszuniene podkreśla, że akcja ma charakter prewencyjny. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, tabletki zostały również rozdane mieszkańcom, którzy zamieszkują teren przygraniczny pomiędzy Litwą i Białorusią.
Zażywanie tabletek jodu pozwala na zapobiegnięcie gromadzeniu się promieniotwórczych pierwiastków w tarczycy. Tabletki podaje się w przypadku katastrofy w elektrowni atomowej lub radioaktywnego wycieku.
Elektrownia atomowa w Ostrowcu ma już za sobą pierwszą reakcję jądrową. Osiągnięcie minimalnego poziomu mocy kontrolowanej przez pierwszy blok oznacza wytworzenie energii potrzebnej do podtrzymania samego bloku. Przed elektrownią jeszcze szereg testów. Jednym z nich będzie podłączenie do sieci energetycznej.
Elektrownia w Ostrowcu została zbudowana przez rosyjską spółkę Rosatom. Środki na wybudowanie elektrowni, białoruski rząd znalazł w postaci pożyczek udzielonych przez Rosję.
Elektrownia ma składać się z dwóch bloków. Pierwszy z nich ma rozpocząć swoją pełną działalność w przyszłym roku, a następny w 2022 r. Każdy z bloków ma wytwarzać moc w wysokości 1200 megawatów. Elektrownia w Ostrowcu ma działać przez 60 lat.