Górski Karabach: W Azerbejdżanie stacjonują tureckie myśliwce F-16, ale "nie biorą udziału w walkach"

W sobotę zawarto porozumienie o zawieszeniu broni między Armenią a Azerbejdżanem. Obie strony konfliktu już zaczęły się oskarżać o naruszenie ustaleń. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew oświadczył, że tureckie myśliwce, które są na terenie jego kraju, nie biorą udziału w walkach.

W konflikcie o Górski Karabach miało nastąpić zawieszenie broni. Z inicjatywą zawarcia ugody wystąpił prezydent Władimir Putin, który zorganizował rozmowy z udziałem stron w Moskwie. Jednak walki trwają w dalszym ciągu.

W piątek w wywiadzie dla CNN prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew przyznał, że myśliwce F-16, które znajdują się w jego bazach wojskowych są tureckie. Samoloty zostały sprowadzone wcześniej w ramach ćwiczeń wojskowych, ale nie biorą udziału w walkach. Zaprzeczył, żeby samolot Armenii został zestrzelony przez turecki myśliwiec.

Władze Armenii już wcześniej oskarżały Turcję o wspieranie Azerbejdżanu podczas walk.

Zaostrzenie konfliktu

W Górskim Karabachu całą noc trwała wymiana ognia między wojskami Armenii i Azerbejdżanu. Według radia Echo Moskwy, nad ranem kilkakrotnie ogłaszano alarm bombowy w stolicy separatystycznej enklawy - Stepanakercie. Od wczoraj w tym regionie Kaukazu Południowego obowiązuje zawieszenie broni.

Władze w Erywaniu i Baku nawzajem obwiniają się o naruszanie warunków rozejmu. Azerbejdżańskie źródła podają, że to wojska Armenii i separatyści z Górskiego Karabachu ostrzeliwują azerskie wsie. Natomiast samozwańcze władze w Stepanakercie oskarżyły azerbejdżańską armię o nękanie miasta ostrzałem.

Azerbejdżan oskarżył w niedzielę Armenię o atak rakietowy na Gandżę - drugie pod względem liczby ludności miasto kraju. Ministerstwo spraw zagranicznych Azerbejdżanu poinformowało, że w wyniku nocnego bombardowania zginęło 7 osób, a 33 osoby zostały ranne. Dotychczas Armenia nie odpowiedziała na informacje podane przez resort spraw zagranicznych Azerbejdżanu.

"Nowy nocny atak rakietowy sił armeńskich na obszar mieszkalny w Gandży. 7 zabitych, 33 rannych, w tym dzieci" - napisało azerbejdżańskie MSZ. Do wpisu załączyło zdjęcia - rannych dzieci, a także zniszczonych budynków. Asystent prezydenta Azerbejdżanu Hikmet Hadżijew napisał, że armeńskie pociski trafiły w trzy budynki mieszkalne.

W ubiegłym tygodniu Azerbejdżan również informował o armeńskich atakach na Gandżę. Wtedy Armenia odpierała zarzuty. W Gandży mieszka ponad 300 tysięcy osób. Miasto leży około 100 kilometrów na północ od stolicy Górskiego Karabachu - Stepanakertu - i niespełna 80 kilometrów od armeńskiego miasta Wardenis.

Zawieszenie broni

Dzień wcześniej Armenia i Azerbejdżan wynegocjowały zawieszenie broni i wyraziły gotowość przystąpienia do rozmów pokojowych. Pierwsze godziny rozejmu zwaśnione strony miały wykorzystać na udzielenie pomocy rannym, zabranie ciał zabitych żołnierzy z pola walki i wymianę jeńców. Jednak komunikaty prasowe przekazywane przez separatystów oraz Baku i Erywań wskazują, że wbrew porozumieniu działa nie zamilkły.

Wojna o Górski Karabach trwa od 1988 roku, gdy samozwańcze władze tej kaukaskiej enklawy ogłosiły niepodległość. Od początku Armenia wspiera separatystów, a Azerbejdżan chce przejąć kontrole nad tym terytorium. Walki w Górskim Karabachu trwają od 27 września.

Zobacz wideo Trump na konferencji: Jestem fanem Erdogana
Więcej o: