Rosyjski portal fontanka.ru informuje, że 12 stycznia 2020 roku w Petersburgu zaginęła 24-letnia osoba transseksualna pochodząca z Uzbekistanu. Wiadomo było, że jest pracownicą seksualną, a ostatni raz widziano ją w drodze do klienta. Sprawa nie została jednak zgłoszona na policję, bo agencja towarzyska, dla której pracowała 24-latka, nie chciała robić wokół siebie zamieszania.
O zaginięciu 24-latki zrobiło się głośno w czerwcu, kiedy przypadkowy przechodzień zauważył rozczłonkowane zwłoki w rzece Mga. Przestraszony uczeń zgłosił sprawę policji, a ta ustaliła, że ciało zostało rozczłonkowane w innym miejscu. Funkcjonariusze zwrócili także uwagę na implanty piersi. Okazało się, że zostały one wyprodukowane w Irlandii. Dzięki kontaktowi z firmą, która je sprzedawała, udało się zidentyfikować denata i potwierdzić, że jest nim 24-letnia transkobieta.
W związku ze śmiercią 24-latki zatrzymano 53-letniego mężczyznę z Petersburga. Do aresztowania doszło we wtorek 22 września. Miejscowy departament śledczy podaje, że zatrzymany przyznał się do zarzucanych mu czynów.
"W sprawie trwają czynności śledcze mające na celu wykazanie winy zatrzymanego i ustalenie wszystkich okoliczności popełnionego przestępstwa. W najbliższej przyszłości zatrzymanemu zostaną postawione zarzuty" - czytamy na stronie Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej ds. Obwodu Leningradzkiego.
Nie jest pewne, dlaczego 53-latek mógł zabić 24-latkę. RMF FM pisze, że mężczyzna miał zamordować ofiarę w swoim mieszkaniu, ponieważ podejrzewał, że ta chce go uśpić i obrabować. Narzędziem zbrodni miał być nóż. Zatrzymany mężczyzna miał także skontaktować się z kolegą i poprosić go o pomoc w pozbyciu się zwłok.