Jak podaje rosyjska agencja informacyjna TASS za "The New York Times", Aleksiej Nawalny nie zamierza ubiegać się o azyl w Niemczech, ale chce wróć do Rosji i kontynuować swoją misję. Dziennik poinformował także, że opozycjonista rozmawiał z niemieckim prokuratorem i odmówił współpracy z rosyjskimi śledczymi, którzy chcieli badać sprawę jego otrucia wraz ze służbami z Niemiec.
Aleksiej Nawalny stracił przytomność, lecąc samolotem z Tomska do Moskwy. Pilot lądował w Omsku i tam przez dwa dni opozycjonistą zajmowali się rosyjscy lekarze. Omscy specjaliści przekonywali, że pacjenta nie otruto, a jedynie ma kłopoty z metabolizmem. Rodzina i współpracownicy Nawalnego, nie uwierzyli w ich słowa i przetransportowali polityka do Berlina.
Później Angela Merkel poinformowała, że eksperci wojskowi współpracujący z Organizacją o Zakazie Broni Chemicznej ustalili, iż rosyjskiego opozycjonistę próbowano otruć bojowym preparatem z grupy substancji nowiczok o działaniu paralityczno-drgawkowym. Taką informację potwierdziły także dwa niezależne laboratoria z Francji i Szwecji.
W czwartek podano informację, że Nawalny odzyskał przytomność i zaczął mówić. Z doniesień medialnych wynikało, że pamiętał wszystko sprzed otrucia, dlatego klinika Charite, w której przebywa lider rosyjskiej opozycji, wzmocniła jego ochronę, aby zapobiec ewentualnym, kolejnym zamachom na jego życie. Dzień później wydział rosyjskiej policji transportowej na Syberii zapowiedział, że przygotuje wniosek z prośbą, aby niemieckie władze zezwoliły śledczym z Rosji na udział w przesłuchaniu opozycjonisty.
W poniedziałek klinika Charite w Berlinie przekazała, że Nawalny został odłączony od respiratora i jest w stanie oddychać samodzielnie, a także samodzielnie wstawać.