Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że zatrzymano około 250 uczestników antyrządowych demonstracji. Milicyjny OMON i żołnierze wojsk wewnętrznych zatrzymywali ludzi na ulicach biegnących w kierunku centrum Mińska. Demonstranci byli wrzucani do aut bez numerów rejestracyjnych.
"Wielotysięczne kolumny są w co najmniej trzech miejscach. Działania siłowików nie pozwoliły się im zjednoczyć" - napisał na Twitterze dziennikarz Andrzej Poczobut.
Zorganizowany w niedzielę "Marsz Bohaterów" miał przypomnieć o osobach zatrzymanych po wyborach prezydenckich 9 sierpnia oraz więźniach politycznych.
"Celem demonstrantów nie są dziś pałac prezydencki i Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Kolumny kierują się na Drozdy - osiedle zamieszkane przez białoruską 'wierchuszkę'. W tym samego Alaksandra Łukaszenkę, przewodnicząca Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna oraz dowodzący w latach 90. 'szwadronami śmierci' Wiktar Szejman" - informuje Biełsat TV.
Manifestacje przeciwko Łukaszence odbywały się również w innych miastach, m.in. w Grodnie, Brześciu Mohylewie i Lidzie. Dziennikarz Franak Wiaczorka informował, że w Grodnie doszło do ataku służb na protestujących.
"W centrum Mińska odłączono mobilny internet. To już tradycyjna broń stosowana przeciwko protestującym" - przekazał Piotr Andrusieczko z kolektywu reporterskiego Outriders.
Wcześniej białoruskie służby ustawiły metalowe ogrodzenia wokół Placu Niepodległości, a wokół Placu Październikowego - ogrodzenie z drutu kolczastego. Tam ustawili się też uzbrojeni żołnierze wojsk wewnętrznych. Co więcej, na przedmieściach Mińska zauważono kolumnę wozów opancerzonych, która kierowała się w stronę centrum.
Na Białorusi w niedzielę zawsze dochodzi do największych antyrządowych demonstracji. Tydzień temu protestowało co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób.
Białoruska milicja poinformowała, że w sobotę na Placu Wolności demonstrowało około 100 osób, a zatrzymano 99. Natomiast według niezależnych mediów, we wczorajszym marszu kobiet w stolicy uczestniczyło około 10 tysięcy osób.