Od połowy sierpnia zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych zmaga się z ogromnymi pożarami. Epicentrum żywiołu jest obecnie stan Oregon, gdzie w piątek pół miliona osób otrzymało nakaz przygotowania się do ewakuacji (to ponad 10 proc. ludności stanu). Ogień szaleje też w Kalifornii i stanie Waszyngton, gdzie płoną całe miasta.
W Kalifornii, gdzie pożar pochłonął już 890 tys. hektarów terenu, nakazano ewakuować ponad 68 tys. ludzi. W ciągu ostatnich trzech tygodni tylko w tym stanie żywioł zniszczył ponad 3900 domów i innych budynków.
Agencja Reuters przekazała, w wyniku po¿arów na zachodzie USA zginęło 25 osób (najwięcej - 17 - w Kalifornii), a ogień pochłonął już obszar wielkości New Jersey. W Oregonie zginęło co najmniej pięć osób, jednak gubernator Kate Brown ostrzegła, że liczba ofiar śmiertelnych może znacząco wzrosnąć, ponieważ w ostatnich dniach zgłoszono dziesiątki zaginięć.
Meteorolodzy przewidują, że w najbliższych dniach temperatura ma się obniżyć, przez co zmniejszy się ryzyko dalszego, gwałtownego rozprzestrzeniania się ognia.
Jak informuje CNN, jedną z ofiar pożaru jest 13-letni mieszkaniec hrabstwa Marion w stanie Oregon. Wyatt Tofte został odnaleziony w samochodzie, w którym prawdopodobnie chciał schronić się przed ogniem. Na kolanach chłopca znajdowało się ciało jego psa. Do tragicznego zdarzenia doszło 8 września.
W pożarze innego samochodu zginęła babcia chłopca - Angela. Jej córka, a jednocześnie matka chłopca, która próbowała ratować starszą kobietę, przeżyła, jednak jest w stanie krytycznym.
"Jesteśmy zdruzgotani stratą naszych ukochanych: Wyatta i jego babci Peggy. Wyatt był małym, słodkim chłopcem. Uwielbiał łowić ryby i grać w gry wideo tak jak wiele innych dzieci. Był bardzo grzecznym dzieckiem" - głosi oświadczenie wydane przez rodzinę.