Białoruskie służby wciąż zatrzymują osoby protestujące przeciwko rządom Alaksandra Łukaszenki. Codziennie dokonywane są zatrzymania, a - jak relacjonuje dziennikarz i członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut - OMON przeczesuje mińskie dzielnice, które w ostatnich dniach stały się ośrodkami lokalnych protestów. "Trwa polowanie na biało-czerwono-białe flagi" - pisze. W mediach społecznościowych pojawiają się też kolejne relacje dokumentujące brutalność służb.
Nagranie z kamery samochodowej jest z 11 sierpnia, jednak dopiero teraz zostało opublikowane w mediach społecznościowych przez relacjonującego przebieg protestów białoruskiego blogera Nexta. Do sytuacji widocznej na nagraniu doszło dwa dni po rozpoczęciu się protestów w Mińsku. Widać na nim brutalny atak OMON-owców na kierowcę samochodu, który próbował przejechać przez jedną z ulic. Obok trwały protesty, ale - jak wynika z nagrania - on nie brał w nich udziału, a jedynie chciał ominąć grupę funkcjonariuszy.
Gdy OMON-owcy postanowili zatrzymać samochód, mężczyzna wpadł w panikę i próbował wyminąć kordon. Funkcjonariusze zatrzymali pojazd i zaczęli uderzać w przednią szybę samochodu pałkami, aż doszło do jej zbicia. Następnie pobili kierowcę. - Przestańcie, proszę, przestańcie! - krzyczał mężczyzna. Widać to poniżej:
Na drugim z opublikowanych nagrań widać tę samą sytuację z innej perspektywy - scenę bicia kierowcy samochodu przez grupę funkcjonariuszy OMON, którą nagrała telefonem komórkowym jedna z mieszkanek pobliskiego bloku. Nexta informuje, że kierowca został zatrzymany przez OMON i skazany na 25 dni aresztu. - W pewnym momencie mój mózg się wyłączył i nie czułem już bólu, tylko uderzenia - relacjonował pobicie po wyjściu na wolność.
Jednocześnie na Białorusi trwają też represje wobec członków opozycyjnej Rady Koordynacyjnej - z jej członków na wolności pozostała jedynie noblistka Swiatłana Aleksiejewicz, która również otrzymywała sygnały, że może wkrótce zostać zatrzymana. Maryję Kalesnikową porwano i umieszczono w areszcie - podczas przesłuchań miała usłyszeć, że jeśli dobrowolnie nie wyjedzie z kraju, to zostanie wywieziona "żywa lub w kawałkach". Alaksandr Łukaszenka wymienił prokuratora generalnego na Andrieja Szwieda (zastąpił Alaksandra Koniuka), który zapowiedział "duszenie w zarodku" wszelkich naruszeń i polecił, by służby specjalne bardziej zdecydowanie działały wobec opozycyjnej Koordynacyjnej Rady.
Podczas czwartkowej konferencji Łukaszenka zwrócił się do prokuratorów i poinformował, że nie wymaga od nich łamania prawa, ale "nagłych interwencji prawo nie dotyczy".
Często zarzucają mi, że nie chcę oddać władzy. I słusznie. Naród nie po to mnie wybrał. Władzę nie po to dają, żeby ją wziąć, rzucić i oddać (...) Zrobię to z wami lub bez was. Macie wybór. Ale nie przekonacie mnie
Trzeba podejmować brutalne środki, żeby powstrzymać swołocz
- powiedział, cytowany przez Biełsat.