Białoruś. Gorąco na ulicach Mińska. 200 tys. ludzi, zasieki z drutu kolczastego i zatrzymania

W największych miastach Białorusi odbywają się w niedzielę marsze "jedności". W stolicy milicyjny OMON i wojska wewnętrzne zablokowały centralną ulicę - Prospekt Niepodległości, ale to nie powstrzymało demonstrantów, których według niezależnych mediów jest ok. 200 tys. To 29. dzień protestów białoruskiej opozycji, która domaga się rezygnacji prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Plac Niepodległości w Mińsku został otoczony ze wszystkich stron. Zablokowano przejścia podziemne, a przed pomnikiem Lenina stoją żołnierze wojsk wewnętrznych. Samochody z armatkami wodnymi i pojazdy do likwidowania barykad ustawiono w pobliżu Pałacu Niepodległości, gdzie mieści się rezydencja prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Z przyczyn technicznych zamknięto pobliskie centrum handlowe. Wejście na Plac Październikowy przed Pałacem Republiki zostało odgrodzone zasiekami z drutu kolczastego. Po ulicach Mińska poruszają się wojskowe pojazdy opancerzone i ciężarówki do przewozu żołnierzy. Były Prospekt Lenina zablokowali funkcjonariusze milicyjnego OMON-u, wojsk wewnętrznych, pojazdy z armatkami wodnymi i do ustawiania barykad.

Demonstranci w Mińsku zebrali się na Prospekcie Zwycięzców i kierują się w stronę Pałacu Niepodległości, gdzie mieści się nowa rezydencja prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Media informują, że w stolicy protestuje tyle samo ludzi co tydzień temu, czyli około 200 tysięcy.

W okolicy katolickiego cmentarza kalwaryjskiego milicjanci próbowali rozpędzić kolumnę demonstrantów, ale po kilku minutach dotarła tam jeszcze większa grupa protestujących z odległej dzielnicy Kamianna Horka. Do akcji dołączyli studenci. Demonstranci skandują "Niech Żyje Białoruś" i niosą historyczne biało-czerwono-białe flagi. Pojawiają się już informacje o pierwszych zatrzymanych.

Białoruś. Są pierwsze aresztowania

Protest z żądaniem ustąpienia prezydenta Alaksandra Łukaszenki odbywa się również w Grodnie. Jak informuje portal internetowy "TUT.by", doszło tam do brutalnych zatrzymań demonstrantów. Milicyjny OMON chciał otoczyć protestujących, ale jest ich zbyt wielu. W Brześciu kilka tysięcy ludzi demonstruje na centralnej ulicy Sowieckiej. Tam tradycyjnie w marszu biorą udział byli komandosi. Prawdopodobnie dlatego milicyjny OMON wycofał swoją barykadę. W Homlu, drugim co do wielkości mieście w kraju, tysiące protestujących przyszło na plac Lenina, gdzie znajdują się najważniejsze budynki rządowe. Natomiast w Mohylewie demonstranci przegonili milicjantów, którzy kamerami nagrywali protest.

Z informacji medialnych wynika, że dotychczas w całym kraju zatrzymano kilkadziesiąt osób. W Baranowiczach demonstranci nie pozwolili OMON-owi dokonać zatrzymań - doszło do przepychanek.

Protesty na BiałorusiProtesty na Białorusi Fot. AP

Protesty na Białorusi

To już 29. dzień protestów, które wybuchły po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich - według oficjalnych, rządowych danych wygrał je rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka (zdobył ponad 80 proc. głosów, jego konkurenta Swiatłana Cichanouska 10 proc.). W trakcie pokojowych demonstracji dochodzi do prób brutalnego tłumienia ich przez białoruskie służby. Kilka dni temu Eksperci z Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka otrzymali raporty o 450 przypadkach tortur i złego traktowania osób zatrzymanych podczas demonstracji na Białorusi. Miało także dochodzić do "wykorzystywania seksualnego i gwałtu gumowymi pałkami".

Mimo niezadowolenia części społeczeństwa Łukaszenka nie chce ustąpić. W czwartek zaraportował premierowi Rosji, że w odpowiedzi na "nieprzyjacielskie kroki ze strony bloku NATO" rozmieścił armię białoruską na granicach z Litwą i Polską, a także wokół Grodna.

W najbliższą środę premier Mateusz Morawiecki spotka się z liderką białoruskiej opozycji i byłą kandydatką na urząd prezydenta kraju Swiatłaną Cichanouską - poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w sobotę.

Zobacz wideo Demonstranci w Mińsku domagają się rezygnacji Łukaszenki
Więcej o: