Białoruskie służby specjalne, które przed zapowiadanym na godzinę 13 protestem opozycji wyprowadziły na ulice wozy opancerzone i armatki wodne, brutalne pacyfikowały demonstrujących. Jak po południu podała Telewizja Biełsat, białoruskie MSW oficjalnie potwierdziło, że w mieście pojawiły się transportery opancerzone BTR-80. - To pojazd bojowy wykorzystywany w celu wzmocnienia bezpieczeństwa funkcjonariuszy podczas nielegalnych zgromadzeń - powiedziała cytowana przez Biełsat Wolha Czamadanawa, rzeczniczka resortu.
Uczestnicy niedzielnego Marszu Pokoju byli wyłapywani z tłumu i zatrzymywani przez milicję. Dzień protestów przypadł na urodziny Alaksandra Łukaszenki.
Jak relacjonowali obecni na miejscu korespondenci, przed godziną 14 OMON otoczył demonstrujących kordonem i zablokował im drogę ucieczki. "Bardzo, bardzo źle! Demonstranci zablokowani pomiędzy dwoma frontami na prospekcie Niepodległości! Nie mogą nigdzie uciec i są stłoczeni" - opisywał Sławomir Sierakowski z Krytyki Politycznej. Na zrobionym przez niego zdjęciu widać, jak kordon milicji zablokował marsz.
Na zamieszczanych w mediach społecznościowych zdjęciach widać, jak uczestnicy marszu są bici przez milicję. "Policja zaczęła łapać uczestniczących w demonstracji mężczyzn jeden po drugim, zatrzymano około 20 osób. Niektórym protestującym udało się jeszcze wydostać z kordonu - relacjonował korespondent "MBH Media" z miejsca zdarzenia.
Z kolei według rosyjskiej agencji informacyjnej RIA, która powołuje się na dane białoruskiego resortu spraw wewnętrznych, milicja zatrzymała ponad 100 osób.
Na poniższym nagraniu widać, jak w stronę centrum miasta biegną ulicą setki milicjantów z tarczami:
Białoruskie media podawały też, że niektóre kobiety obecne na proteście kładły się na ziemi w okolicy czoła marszu, tak by uchronić przed przemocą jego uczestników.
Milicji nie udało się otoczyć kordonem wszystkich uczestników wielotysięcznego marszu. Na publikowanych w mediach nagraniach widać, jak funkcjonariusze OMON-u rozpędzali demonstrantów i bili mężczyzn oraz kobiety. Na ulicach było słychać krzyki.
Część Białorusinów, która znalazła się poza zasięgiem kordonu policji, nadal idzie w marszu - na ulicach są tłumy ludzi.
Ok. godziny 18 białoruskiego czasu protest zaczął chylić się ku końcowi. "Rozpoczęła się burza gradowa. Ludzie uciekają w bezpieczne miejsce. Protest dobiega końca. Żartują, że pogoda jest dziś po stronie Łukaszenki" - pisał na Twitterze dziennikarz i aktywista Franak Wiaczorka.