Rau o sankcjach wobec Białorusi: Wszystko wskazuje na to, że rusza ta procedura

Unijni ministrowie spraw zagranicznych na nieformalnym spotkaniu w Berlinie rozmawiali o możliwości wprowadzenia personalnych sankcji wobec osób odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka na Białorusi. "Rzecz będzie dotyczyć tych, którzy dopuścili się haniebnych czynów" - zapowiedział szef polskiego MSZ.

Po spotkaniu szef polskiego MSZ Zbigniew Rau powiedział dziennikarzom, że stale pogarszająca się sytuacja na Białorusi wymaga reakcji Unii Europejskiej. Podkreślił, że w sprawie zgodni byli wszyscy uczestnicy spotkania. "Jesteśmy gotowi przygotować z jednej strony sankcje - a z drugiej strony pakiet unijny dla społeczeństwa białoruskiego" - zapewnił.

"Wszystko wskazuje na to, że tak, jak postanowiliśmy, rusza ta procedura sankcji i nie kryję się z tym, że jest silny nacisk przede wszystkim [...] państw naszego regionu, ale nie tylko, bo także Włoch, Danii, żeby te sankcje zmaterializować jak najszybciej" - dodał Rau (cytat za portalem 300polityka.pl). 

Zobacz wideo Premier: Rada Europejska uznała, że wybory na Białorusi nie mogą zostać uznane za demokratyczne

Rau o unijnych sankcjach wobec reżimu Łukaszenki: Będą dotyczyć tych, którzy dopuścili się tych haniebnych czynów

Szef polskiej dyplomacji relacjonował, że część uczestniczących w spotkaniu ministrów chciałaby szybkiego wprowadzenia sankcji - zakazu wjazdu do Unii Europejskiej dla niektórych, wysokich białoruskich urzędników. Wspomniał o tych, którzy odpowiedzialni są za fałszerstwa wyborcze. W większym jednak stopniu sankcje miałyby objąć tych, "na których ciąży odpowiedzialność za te okrucieństwa, które miały miejsce".

"Mamy ewidentnie do czynienia z ofiarami wydarzeń - więc rzecz będzie dotyczyć tych, którzy dopuścili się tych haniebnych czynów" - powiedział minister spraw zagranicznych.

Rau podkreślił też, że lista osób objętych sankcjami nie będzie zamknięta i będzie mogła być rozszerzona.

Trzy dni temu europosłowie z komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego poparli propozycję sankcji wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszerstwa wyborcze na Białorusi. Według nieoficjalnych informacji sankcjami może być objętych 15-20 osób. Nie wiadomo, czy na czarnej, unijnej liście znajdzie się prezydent Alaksandr Łukaszenka, którego ponowny wybór 9 sierpnia nie został uznany przez Unię Europejską.

Łukaszenka o groźbie sankcji: Myślą, że można nas nastraszyć i zmusić do uległości

Wcześniej prezydent Białorusi zapowiedział, że jego kraj odpowie na ewentualne zachodnie sankcje. W trakcie pobytu w Orszy na wschodzie kraju Łukaszenka powiedział, że białoruskie embargo może np. zmusić Polaków, czy Litwinów by zamiast przez jego kraj latali do Rosji i Chin nad Bałtykiem, czy Morzem Czarnym.

"Oni są syci. Zdążyli zapomnieć, czym jest Białoruś. Myślą, że można nas nastraszyć i zmusić do uległości czołgami, rakietami... Zobaczmy, kto kogo postraszy. Pokażemy im, czym są sankcje" - mówił białoruski lider.

>>>Białoruś. Łukaszenka straszy Polaków: Pokażemy wam, czym są sankcje. I podaje przykłady

***

W poniedziałek 31 sierpnia już po godz. 7:00 rano czekamy na Was w Poranku "Szkoła w czasie pandemii" na Gazeta.pl. Wraz z dziennikarzami radia TOK FM i redakcji Wyborcza.pl będziemy rozmawiać m.in. z ekspertami, nauczycielami i dyrektorami szkół o tym, czy Polska jest odpowiednio przygotowana na powrót uczniów do placówek od 1 września.

Więcej o: