- W niektórych rejonach wieje ekstremalnie silny wiatr, doszło do nagłych powodzi, występują sztormowe fale - informuje Narodowe Centrum Huraganów USA. Wiatr może przybrać prędkość nawet 240 kilometrów na godzinę. Synoptycy zapowiadają, że huragan może zepchnąć ścianę wody na 40 mil w głąb lądu.
Huragan Laura jest jednym z najsilniejszych w historii, jaki uderzył w wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Epicentrum żywiołu kieruje się w stronę granicy stanów Teksas i Luizjana. Odpowiednie służby zostały postawione w stan alarmu na zagrożonych terenach. Do tej pory ewakuowano ponad 600 tysięcy ludzi.
- Mój rząd jest w stałym kontakcie ze służbami kryzysowymi Teksasu, Luizjany i Arkansas. Słuchajcie władz lokalnych. Jesteśmy z wami - napisał na Twitterze prezydent Donald Trump.
Huragan może podnieść poziom wody nawet do 6 metrów. - To, że na brzegu pojawi się ściana wody o wysokości dwóch pięter, jest dla większości osób ciężkie do wyobrażenia. Ale właśnie to się stanie - powiedział Benjamin Schott z Narodowego Centrum Huraganów.
Pomimo zarządzenia ewakuacji, nie wszyscy mieszkańcy stanów Teksas i Luizjana zastosowali się do wskazań władz. Co najmniej 150 osób odmówiło opuszczenia swoich domów - informują władze stanowe. - To naprawdę przykra sytuacja. Zrobiliśmy wszystko, aby ich przekonać - mówi cytowana przez agencję AP Ashley Buller, zastępca dyrektora ds. gotowości w sytuacjach kryzysowych.
Laura to już siódmy huragan, który uderzył w tym roku w wybrzeże Stanów Zjednoczonych, co jest nowym rekordem. Poprzednie zanotowano w 1886 i 1916 r.