Lekarze w Niemczech nie mają karty zdrowia Nawalnego. Trybunał w Strasburgu: Rosja ma ją wydać

Ewakuowany do Berlina Nawalny miał w stanie stabilnym po locie z rosyjskiego Omska, teraz zajmują się nim lekarze ze specjalistycznej kliniki Charite. Nie wydali oni jak dotąd żadnego oficjalnego komunikatu dotyczącego zdrowia lidera rosyjskiej opozycji, nie mają też dokumentów dotyczących jego leczenia z Rosji. Żona Nawalnego zwróciła się w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Rosyjski opozycjonista od sobotniego poranka leczony jest w specjalistycznej klinice w Berlinie. Trafił tam ze szpitala w Omsku na Syberii - nie od razu, bo początkowo nie wydawano zgody na jego wyjazd. Po liście otwartym, jaki wysłała do Władimira Putina żona Nawalnego, Julia, takiego zezwolenia wreszcie udzielono.

Trybunał w Strasburgu: Rosja ma przekazać kartę zdrowia Nawalnego

Mężczyznę, który mógł zostać otruty, do Niemiec zabrał przysłany stamtąd specjalny samolot. Tyle że rosyjscy lekarze nie przekazali dokumentacji medycznej, w której powinny znajdować się między innymi wyniki analizy krwi i moczu. W związku z tymi utrudnieniami Julia Nawalny zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i ten stanął po jej stronie. Zobowiązał Rosję do wydania karty zdrowia Aleksieja Nawalnego jego żonie. Sędziowie zażądali również, aby informowano ich o przebiegu leczenia Aleksieja Nawalnego w niemieckiej klinice. 

Stan Aleksieja Nawalnego miał być "bardzo niepokojący", ale stabilny

Szpital Charite w Berlinie, w którym leczony jest Nawalny, jak dotąd nie podał żadnych oficjalnych informacji na temat jego zdrowia. Lekarze zapowiedzieli, że zrobią to w ciągu kilku dni. Według aktywisty Jaka Bizilja, cytowanego przez niemiecki tabloid "Bild", po samej podróży stan Nawalnego miał być stabilny. Wcześniej założyciel grupy aktywistów, która zorganizowała lot z Omska, określił stan zdrowia opozycjonisty jako "bardzo niepokojący". 

Aleksiej Nawalny w czwartek nad ranem trafił nieprzytomny do szpitala w Omsku. Wracał samolotem z Tomska do Moskwy. Po kilkudziesięciu minutach lotu - jak twierdzą świadkowie - zaczął krzyczeć i stracił przytomność. Pilot lądował awaryjnie w Omsku i prosto z lotniska przewieziono polityka do szpitala. Jego współpracownicy oświadczyli, że polityka próbowano otruć. Natomiast zastępca głównego lekarza omskiego szpitala Anatolija Kaliniczenko przekazał, że nie wykryto trucizny.

Szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab wezwał do przeprowadzenia "pełnego i przejrzystego dochodzenia w sprawie jego otrucia". 

Czytaj też: Polon w herbacie i "nieznane toksyny". Długa lista otrutych krytyków Kremla

Zobacz wideo Rosyjskie wojsko atakuje Finlandię. Film szkoleniowy z rozmachem
Więcej o: