Na Białorusi rozpoczęły się w poniedziałek 4-dniowe manewry na poligonach w pobliżu granic Polski i Litwy. Prezydent Aleksander Łukaszenka w sobotę kazał przerzucić elitarną brygadę powietrzno-desantową z położonego na wschodzie kraju Witebska pod Grodno.
W środę na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa białoruski przywódca polecił zwrócenie szczególnej uwagi na zachodnie granice Białorusi. W tym celu minister obrony generał Wiktor Chrenin polecił "przygotowanie propozycji" odnośnie obrony na grodzieńskim kierunku. Do tego celu mogą być zaangażowane systemy rakietowe "Polonez", "Toczka" i drony. Ministerstwo obrony poinformowało, że "propozycje zostaną zaprezentowane dowódcy resortu wojskowego". Nie wynika z tego jednoznacznie, czy chodzi o ministra obrony czy prezydenta Białorusi.
Według niektórych komentatorów próba stworzenia zagrożenia ze strony NATO dla Białorusi ma na celu odwrócenie uwagi Białorusinów od problemów wewnętrznych, w tym demonstracji opozycji. Może też być działaniem skierowanym na pozyskanie sympatii Rosji.
Na Białorusi w 11 dniu protestów w środę wieczorem odbyły się kolejne powyborcze wiece opozycji. Struktury prorządowe zorganizowały też w miastach wiece poparcia dla prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Z powodu padającego deszczu i spadku temperatury powietrza demonstracje z obu stron nie były liczne.
Największe opozycyjne akcje z udziałem kilku tysięcy głównie młodych ludzi odbyły się w Mińsku i Grodnie. Demonstranci przynieśli historyczne biało-czerwono-białe flagi i domagali się odejścia prezydenta Aleksandra Łukaszenki. W Grodnie na wiecu pojawił się mężczyzna, który zaczął wykrzykiwać pod adresem Polski niezrozumiałe słowa. Demonstranci w odpowiedzi zaczęli masowo skandować: "Hańba" i "odejdź". Następnie wygwizdany opuścił centralny plac miasta.
Jednocześnie w Mińsku, Bobrujsku i niektórych innych miastach odbyły się wiece popierające prezydenta Łukaszenkę. Wzięło w nich udział od kilkuset do kilku tysięcy ludzi. Jak donoszą miejscowe media, część ludzi została przywieziona specjalnymi autobusami. W niektórych miastach odbywały się jednocześnie wiece opozycji i zwolenników prezydenta.