W ubiegłym tygodniu Alaksandr Łukaszenka zatelefonował do Moskwy i przekonywał Władimira Putina, że antyrządowe protesty w jego kraju są inspirowane i koordynowane z zewnątrz. Tłumaczył, że istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa Białorusi i Rosji. Władimir Putin odpowiedział, że jest gotowy udzielić niezbędnej pomocy w ramach Państwa Związkowego i wojskowej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
We wtorek od rana prezydent Rosji rozmawiał na temat wydarzeń na Białorusi z przywódcami Niemiec i Francji: Angelą Merkel i Emmanuelem Macronem, a także z przewodniczącym Rady Europejskiej Charles’em Michelem. W ocenie części rosyjskich komentatorów Moskwa w ten sposób sugeruje, że może udzielić białoruskiemu dyktatorowi militarnego wsparcia.
Jednak zdaniem komentatorów, to jedynie blef obliczony na zastraszenie demonstrantów. Jak podaje Reuters za agencją Biełta, Putin opowiedział Łukaszence o rozmowach z przywódcami. Stwierdził, że jakakolwiek zewnętrzna ingerencja w sprawy Białorusi jest niedopuszczalna.