W poniedziałek 17 sierpnia Alaksandr Łukaszenka wziął udział w spotkaniu z robotnikami. Kiedy prezydent Białorusi przemawiał w jednym z zakładów produkcyjnych, uczestnicy wydarzenia nagrywali go komórkami. W pewnym momencie polityk się zdenerwował.
Media społecznościowe obiega nagranie, na którym widać, jak Alaksandrowi Łukaszence puszczają nerwy. Pokazuje ono moment po zakończonym wystąpieniu prezydenta Białorusi. Polityk skierował się w stronę samochodu, ale gdy z tłumu padł okrzyk "Zastrzel się!", odwrócił się i podszedł do krzyczących ludzi.
- Nie martw się. Nie pobiję cię, to nie w moim interesie. Ale jeśli mnie sprowokujesz, okrutnie się z tobą rozprawię. Bądź mężczyzną, jest was cały tłum, a ja tylko jeden. Odłóż telefon - powiedział Łukaszenka do jednego z manifestujących.
Z doniesień komentujących na Twitterze wynika, że człowiek, do którego mówił prezydent Białorusi, to pracownik Mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych Andrej Sudam. Po tym, jak Łukaszenka mu zagroził, mężczyzna został zatrzymany.
W mediach społecznościowych krąży też jeszcze jedno nagranie pokazujące emocjonalną reakcję prezydenta Białorusi na protesty. Alaksandr Łukaszenka zakończył swoje wystąpienie przed robotnikami, mówiąc: "Dziękuję, powiedziałem już wszystko. Teraz możecie sobie krzyczeć 'Odejdź'".