Swiatłana Cichanouska: Jestem gotowa przewodzić narodowi białoruskiemu

Była kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że jest gotowa przyjąć odpowiedzialność i działać jako przywódca kraju.
Jestem gotowa działać jako narodowy przywódca, aby kraj uspokoił się i wszedł w normalny rytm, abyśmy uwolnili wszystkich więźniów politycznych i w krótkim czasie przygotowali ramy prawne dla nowych wyborów prezydenckich - prawdziwych, uczciwych, które zostaną zaakceptowane przez społeczność światową

- powiedziała przebywająca na Litwie Swiatłana Cichanouska w oświadczeniu wideo. Dodała, że Białoruś przeżywa obecnie "trudny okres, kiedy podłość graniczy z heroizmem, a rozpacz z odwagą".

W tym okresie musimy dokonać wyboru, wymaga to od nas czasu

- powiedziała Swiatłana Cichanouska. Dodała, że w dniach, kiedy na Białorusi odbywają się pogrzeby osób zabitych w czasie demonstracji, "płacze razem z Białorusinami". Nazwiska zabitych zostaną zapamiętane - podkreśliła działaczka. Swiatłana Cichanouska wyraziła też podziw dla odwagi obywateli.

Wezwała także służby i organy ścigania, aby odeszły od prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Podkreśliła, że jeśli teraz to zrobią, zostanie im wybaczone ich zachowanie.

 

Protesty na Białorusi

Na Białorusi nie ustają powyborcze protesty. W poniedziałek mają rozpocząć strajk górnicy soli potasowych w Soligorsku. Jest to czołowy dostawca waluty dla kraju.

W niedzielę po raz pierwszy od czasu wyborów swoich zwolenników zebrał prezydent Alaksandr Łukaszenka. Po raz ósmy demonstrowali zwolennicy jego głównej konkurentki w wyborach Swiatłany Cichanouskiej, którzy uważają, że urzędujący prezydent przegrał wybory z 9 sierpnia.

Białoruskie MSW poinformowało, że na wiec prezydenta przyszło 65 tysięcy osób. Niezależne media twierdzą, że ludzi przywożono autobusami i pociągami z całej Białorusi i w rzeczywistości było ich dwa razy mniej. Alaksandr Łukaszenka zwracając się do zebranych mówił, że w razie ponownych wyborów prezydenckich Białoruś zniknie jako państwo.

Ja nigdy nie zgodzę się na zniszczenie naszego państwa. Nigdy nie zgodzę się na zniszczenie tego, co było stworzone naszymi rękoma. Do tego nie dojdzie

- mówił Łukaszenka. Dziękował swoim zwolennikom za wsparcie i płakał przy tym.

Czytaj więcej: Mińsk. Łukaszenka rozmawiał z Putinem o pomocy wojskowej. Potem płakał na wiecu poparcia

Niezależne media informują, że na wiec zwolenników opozycyjnej kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanouskiej w stolicy mogło przyjść od 200 do 500 tysięcy osób.

Swiatłana Kaleśnikowa, szefowa sztabu wyborczego Wiktara Babaryki, którego aresztowano i nie dopuszczono do udziału w wyborach stwierdziła, że obecny prezydent jest zagrożeniem dla kraju.

Łukaszenka to nie tylko główne niebezpieczeństwo dla białoruskiego narodu, ale również dla niezależności kraju. Niepodległość Białorusi to nie przedmiot handlu czy dyskusji

- powiedziała Kaleśnikowa.

Wielotysięczne demonstracje połączone z żądaniem dymisji prezydenta odbyły się w niedzielę we wszystkich dużych miastach - Grodnie, Homlu, Bobrujsku i Brześciu oraz w podstołecznej wsi Malinniki.

Czytaj także: Czy to już rewolucja? Korespondenci z Mińska: Rewolucyjne są zmiany w świadomości Białorusinów

Zobacz wideo Mińsk. Białorusinki ustawiają się w żywe łańcuchy
Więcej o: