- Do 6 rano wypuścimy wszystkich zatrzymanych - powiedział cytowany przez TUT.BY Alaksandr Barsukau, wiceminister spraw wewnętrznych Białorusi do zgromadzonych przed aresztem na ulicy Akrescina w Mińsku dziennikarzy. Barsukau pojawił się tam o 1 w nocy, przyjechał czarny SUV-em, co widać na poniższym nagraniu.
- Biorę na siebie odpowiedzialność i przepraszam za obrażenia osoby przypadkowo uczestniczące w protestach, które ucierpiały przy okazji - powiedział Jurij Karajeu w telewizji ONT. - Powinniśmy szybciej zwalniać zatrzymanych i już zaczęliśmy to robić - dodał. - Nie jestem człowiekiem krwiożerczym. Nie chcę przemocy - próbował zapewniać, cytowany przez Biełsat. Jednocześnie polecił dziennikarzom, żeby "nie pchali się milicji pod ręce", to nie trafią do aresztu.
Z kolei rzeczniczka Łukaszenki Natalla Ejsmant zapowiedziała, że niebawem wyda on orędzie do narodu.
"Z aresztów zwalniają zatrzymanych. W Grodnie, w Mińsku w innych miastach... Łukaszenka robi krok do tyłu" - napisał polsko-białoruski dziennikarz Andrzej Poczobut.
Dziennikarze z TUT.BY opublikowali też zdjęcia, na których widać osoby opuszczające areszt.
Z kolei reporter Denis Kazakiewicz opublikował nagrania, na których widać osoby wychodzące z więzienia Okrestino w Mińsku. "Niektórzy mają widoczne problemy z chodzeniem" - zauważył.
W czwartek na Białorusi piąty dzień z rzędu trwały protesty po wyborach prezydenckich, które zdaniem opozycji i wielu Białorusinów zostały sfałszowane. Ich zwycięzcą został ogłoszony rządzący Białorusią od 26 lat Alaksandr Łukaszenka.
Od początku protestów służby zatrzymały prawie 7 tysięcy demonstrantów, z czego już wypuszczono na wolność około tysiąca osób. Dotychczas funkcjonariusze milicyjnego OMON-u brutalnie rozpędzali demonstracje, wykorzystując granaty hukowe i kule gumowe. Co najmniej dwie osoby zginęły.