Mike Pompeo zapowiedział również, że władze USA będą pracowały nad tym, aby we współpracy ze swoimi partnerami w Europie odpowiednio zareagować na represje - przekazuje Departament Stanu Stanów Zjednoczonych.
W wywiadzie dla Radia Wolna Europa szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że USA "pragnie, aby konflikt zakończył się pozytywnie dla białoruskiego narodu". - Podejmiemy niezbędne kroki, by tak się właśnie stało - zapewniał.
Zdaniem Pompeo praktycznie każdego dnia na Białorusi dochodzi do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Według niego cały świat jest świadkiem tego, że "brutalna siła jest używana wobec pokojowo nastawionych manifestantów w sposób absolutnie niewspółmierny z tym, jak do takich protestów należy podchodzić".
Jednocześnie Pompeo oznajmił, że Biały Dom jak dotąd nie podjął ostatecznej decyzji co do tego, jaka będzie jego reakcja na konflikty na Białorusi. Zapewnił jednak, że kraj jest "niewiarygodnie głęboko rozczarowany przebiegiem wyborów na Białorusi", które "powinny były być bardziej wolne i bardziej uczciwe".
Stany Zjednoczone dostarczają na Białoruś ropę. Zapytany o to, czy powyborcze protesty i ich brutalne tłumienie wpłyną na jakość współpracy na tej linii, Pompeo przyznał, że Waszyngton "będzie musiał jeszcze nad tym popracować".