Remy Bonny, politolog popierający równość osób LGBT w Europie, poinformował, że ponad 200 osób zebrało się pod Ambasadą RP na Węgrzech, aby okazać solidarność z aresztowaną Margot i osobami zatrzymanymi przez policję podczas protestów w jej sprawie. Podczas solidarnościowej demonstracji wygłosił przemówienie i zadał pytanie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Teraz mamy sytuację, gdzie 48 spokojnych aktywistów LGBTQ zostało zatrzymanych, kilku zostało rannych i napadniętych na tle seksualnym przez policjantów. Polska naśladuje Rosję, dosłownie, bijąc osoby LGBTQ. Więc teraz, pytam przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen: czy 15 milionów osób LGBTQ, obywateli Unii Europejskiej, naprawdę jest pozostawionych samym sobie?
- powiedział politolog.
Czytaj także: Berlin. Demonstracja po zatrzymaniu Margot. "Na aktywistów nie czekała agresja ze strony policji"
Jak dodał, próbował przekonać KE do interwencji w Polsce, aby "uratować życie osób LGBTQ". Podkreślił, że organ interesuje się krótkoterminową kwestią ekonomiczną, a nie długoterminową kwestią fundamentalnych praw obywateli.
Mam wiadomość do Komisji Europejskiej: Europa, która zamyka oczy, kiedy jej spokojni obywatele są bici przez władze państwa, nie jest już projektem pokoju. Europa bez fundamentalnych praw i demokracji zawodzi. Europa bez wartości zawartych w słowie "Unia" jest już nic nie warta
- stwierdził i dodał, że "to czas, aby powstać jako Europa". - Nikt nie jest równy dopóki wszyscy nie jesteśmy równi - podkreślił Remy Bonny.
W piątek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Margot, aktywistki LGBT, która jest związana m.in. z akcją umieszczenia tęczowych flag na warszawskich pomnikach. Areszt nie dotyczy jednak wieszania flag, a uszkodzenia furgonetki z homofobicznymi hasłami i szarpaniny z jej kierowcą.
Do aresztowania aktywistki doszło podczas protestu na Krakowskim Przedmieściu. Wówczas policja zatrzymała 48 osób.