Około trzech minut po rozpoczęciu poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump został poproszony przez agentów Secret Service o opuszczenie sali.
Niedługo potem amerykański przywódca wznowił spotkanie z dziennikarzami. Podziękował agentom Secret Service za "szybką i efektywną pracę". Wyjaśnił, że w pobliżu Białego Domu doszło do strzelaniny. Jedna osoba miała zostać postrzelona przez służby i trafić do szpitala.
Prezydent nie przedstawił jednak szczegółów zdarzenia. Dodał, że nie został zaprowadzony do bunkra, ale do Gabinetu Owalnego. - Byliście zaskoczeni, ja też - powiedział Donald Trump dziennikarzom.