Jak podaje USA Today profesor Allan Lichtman jest znany z tego, że od 36 lat bezbłędnie przewiduje wyniki wszystkich wyborów prezydenckich w USA. Według jego modelu, który obejmuje 13 czynników, w 2020 roku wybory wygra Joe Biden.
Allan Lichtman był też jednym z nielicznych prognostów, którzy przewidzieli, że Donald Trump zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Profesor opracował swój własny model, w którym bierze pod uwagę 13 czynników, które są najbardziej kluczowe w zwycięstwie danego polityka w Stanach. Obejmuje on między innymi krótko- i długoterminowe dane ekonomiczne, liczbę skandali, niepokoje społeczne czy wydarzenia na rynku.
- Według tych kluczy Donald Trump w listopadzie straci Biały Dom - powiedział profesor Lichtman w wywiadzie dla "New York Timesa". Zaznacza on jednak, że przewaga nie będzie bardzo znacząca. Siedem czynników przemawia na korzyść Bidena, a sześć będzie sprzyjać Donaldowi Trumpowi.
Według Lichtmana na korzyść urzędującego prezydenta przekłada się m.in. brak rywalizacji w Partii Republikańskiej, wprowadzenie zmian w polityce, brak poważnych niepowodzeń w polityce zagranicznej i sprawach wojskowych. Na niekorzyść Donalda Trumpa najbardziej wpłynie kryzys gospodarczy wywołany epidemią koronawirusa oraz "nieumiejętność radzenia sobie z wieloma skandalami", w tym tych związanych z Rosją.
Profesor wskazał też na duże niepokoje społeczne, które pojawiły się w Stanach Zjednoczonych po śmierci George'a Floyda. Ten czynnik może zagrozić porządkowi społecznemu i sprawia, że wyborcy częściej są skłonni poprzeć zmiany. Niewielką korzyść Donalda Trumpa ma mieć także z tytułu, że jest bardziej charyzmatyczny. Lichtman określił prezydenta jako "wielkiego showmana", który ostatnio przekonuje do siebie tylko wąską część Amerykanów.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 3 listopada. W sondażu przeprowadzonym na sto dni przed głosowaniem wygrywa Joe Biden. Pod koniec lipca przewaga kandydata Demokratów nad Donaldem Trumpem wyniosła aż 8,7 pkt. proc. Jest to większa różnica, niż w tym samym czasie w 2016 roku, kiedy z urzędującym prezydentem rywalizowała Hillary Clinton.