We wtorek po południu w stolicy Libanu Bejrucie doszło do potężnej eksplozji 2750 ton saletry amonowej, składowanej w tamtejszym porcie. Jak informuje libański Czerwony Krzyż, zginęło co najmniej 100 osób, a ponad cztery tysiące odniosły obrażenia. Te liczby zapewne będą rosnąć, ponieważ na miejscu trwa akcja ratunkowa.
Eksplozja w Bejrucie Fot. Hassan Ammar / AP Photo
Eksplozja poczyniła ogromne zniszczenia w porcie, gdzie wiele budynków zostało zmiecionych z powierzchni ziemi. Fala uderzeniowa wywołana wybuchem była tak silna, że dokonała zniszczeń również w innych częściach miasta - wybijała okna, wyrywała drzwi z framug, a nawet odrywała balkony od budynków. Zniszczenia są w odległości nawet kilku kilometrów od miejsca wybuchu. Według informacji w mediach społecznościowych w Jordanii wybuch zarejestrowano jako wstrząs sejsmiczny, a dym dotarł do oddalonego o sto kilometrów od Bejrutu Damaszku. Eksplozja była też słyszalna w Nikozji na Cyprze, w odległości około 250 kilometrów.
Eksplozja w Bejrucie Fot. Hussein Malla / AP Photo
Gubernator Bejrutu Marwan Abboud powiedział agencji AFP, że zostały uszkodzone budynki w ponad połowie miasta. Straty wstępnie oszacowano na trzy do pięciu miliardów dolarów, a około trzystu tysięcy mieszkańców straciło dach nad głową. Służby pracują nad tym, by zapewnić im żywność i schronienie.
Korespondent Associated Press donosi, że libański port zamienił się w "krajobraz całkowitego zniszczenia". Na ulicach zalegają tony gruzu, a silosy, w których przechowywano zboże przypominają "zgniecione puszki po konserwach". Dodaje, że to była największa eksplozja, do jakiej kiedykolwiek doszło w Bejrucie, choć jego mieszkańcy dobrze pamiętają jeszcze bombardowania z czasu wojny domowej w latach 1975-1990 i konflikty z Izraelem.
Eksplozja w Bejrucie Fot. Bilal Hussein / AP Photo
Minister gospodarki Libanu Raoul Nehme powiedział, że we wczorajszym wybuchu w porcie w Bejrucie zniszczony został największy spichlerz zbożowy w kraju. Według polityka, w tej chwili libańskie zapasy zboża starczą na niespełna miesiąc. To właśnie do libańskiego portu trafiała większość importowanej żywności oraz pomocy humanitarnej.
Skalę zniszczeń doskonale obrazują zdjęcia satelitarne, którymi w mediach społecznościowych podzielił się Kamil Onoszko.