Brytyjski dziennik "The Guardian", powołując się na libański oddział Czerwonego Krzyża, informuje, że liczba ofiar śmiertelnych wybuchu w porcie w Bejrucie przekroczyła 100. Z doniesień medialnych wynika także, że w wyniku eksplozji zostało rannych ponad cztery tysiące osób. Gubernator Bejrutu Marwan Abboud powiedział z kolei w lokalnym radiu, że ponad 100 osób pozostaje zaginionych. Wśród poszukiwanych są także strażacy.
Liczba rannych w wyniku wybuchu eksplozji jest tak duża, że szpitale w libańskiej stolicy są przepełnione. Ranni z Bejrutu są przewożeni do innych miast. Korespondentka Aljazeery Zeina Khodr poinformowała na Twitterze, że problemem jest także brak środków medycznych. Liban zmaga się z ich niedoborem z powodu trwającego kryzysu. Na domiar złego w wyniku eksplozji portu w Bejrucie został zniszczony magazyn, w którym przechowywano ich zapasy.
Wybuch w porcie w Bejrucie miał miejsce o godzinie 17 czasu polskiego we wtorek 4 sierpnia. Przyczyną tragedii była eksplozja saletry amonowej, którą składowano w porcie od kilku lat. Libańskie władze podały, że w składach saletry prowadzono prace spawalnicze. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 km.