W Hiszpanii wyraźnie zarysowuje się druga fala epidemii koronawirusa. Po niemal dwóch miesiącach stałego spadku liczby nowych zakażeń SARS-CoV-2, hiszpański rząd znowu notuje kilka tysięcy zakażeń dziennie. Głównym źródłem nowych przypadków są rejony: Aragonia, Katalonia oraz Madryt.
We wtorek (4 sierpnia) w Hiszpanii zanotowano 5 760 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. W ciągu kilku poprzednich dni liczba nowych rejestracji wahała się w granicach 2-3 tysięcy. W czasie szczytu pandemii w marcu i kwietniu w Hiszpanii każdego dnia wykrywano 6-7 tys. nowych przypadków zakażenia.
Sytuacja epidemiologiczna w kraju pogarsza się od czasu zniesienia stanu wyjątkowego pod koniec czerwca. W ciągu zaledwie 40 dni od zakończenia niektórych restrykcji dzienna liczba nowych zakażeń wzrosła z 334 (20 czerwca) do kilku tysięcy na przełomie lipca i sierpnia.
Władze samorządowe decydują się więc na przywracanie niektórych obostrzeń. Dotyczą one przede wszystkim zakazu zgromadzeń publicznych oraz wprowadzeniu obowiązkowej kwarantanny dla osób, które mogły mieć kontakt z wirusem.
Kataloński rząd poinformował, że od początku pandemii tylko w tym regionie na COVID-19 zachorowało ponad 100 000 osób. "EL Pais" informuje, że krzywa zachorowań w Katalonii się wypłaszczyła, co nie oznacza, że epidemia się zakończyła. W ciągu ostatniego tygodnia pojawiły się lokalne ogniska zakażeń w Barcelonie i miejscowości Lleida.
Podobnie wygląda sytuacja w Aragonii, gdzie miejscowe władze przedłużyły zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych. Hiszpański rząd utworzył specjalną jednostkę administracyjną, której zadaniem będzie poprawa i koordynacja przepływu informacji oraz decyzji pomiędzy władzami centralnymi i lokalnymi. Władze liczą na to, że dzięki nowej jednostce uda się zmniejszyć tempo rozprzestrzeniania się wirusa na szczeblu lokalnym.