We wtorek po godzinie 17 czasu polskiego w stolicy Libanu, Bejrucie, doszło do ogromnej eksplozji. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, na których widać wybuch i spowodowaną przez niego falę uderzeniową, która wyrządziła ogromne szkody. Zagraniczne media piszą, że doszło do "przerażającej tragedii, której Liban nie widział" a świadkowie opisują: "Wszystkie okna w centrum miasta są wybite, a wokół chodzą ranni ludzie. To totalny chaos".
Liczba ofiar śmiertelnych wciąż rośnie - we wtorek przed godziną 23 czasu polskiego libańskie władze informowały, że nie żyje co najmniej 50 osób, a rannych jest kolejnych 2700. Przekazano, że akcja ratunkowa wciąż trwa, a liczby te najprawdopodobniej znacznie wzrosną. Na razie oficjalna przyczyna wybuchu nie jest znana - lokalne władze przekazały, że na terenie portu, do którego doszło do eksplozji, składowano saletrę amonową, składnik materiałów wybuchowych. Premier kraju zapewnił, że "winni zostaną ukarani".
O to, jakie konsekwencje dla regionu może mieć wybuch w Bejrucie, pytamy prof. SGH dr hab. Katarzynę Górak-Sosnowską, ekspertkę specjalizującą się w problemach społeczno-ekonomicznych Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki.
Wszystko zależy od tego, przez co został wywołany. Czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy też nieszczęśliwy wypadek spowodowany zaniedbaniami władz i tym, że Liban to kraj zdewastowany ekonomicznie, który znajduje się w potężnym kryzysie gospodarczym
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl.
Poraża skala tego wybuchu. Sytuacja Libańczyków już wcześniej była tragiczna, teraz będzie jeszcze gorsza. Ludzie wychodzili na ulicę jeszcze przed pandemią - protestowali z powodu ogromnego bezrobocia, wysokiej inflacji. Ten kryzys spotęgował w ostatnich miesiącach koronawirus. Już wcześniej słyszeliśmy o tym, że szpitale są przepełnione - teraz te kilka tysięcy rannych w wybuchu trzeba będzie w tych szpitalach pomieścić. Trzeba pamiętać, że w Libanie wciąż znajduje się też wielu uchodźców m.in. z Syrii
- dodaje.
Pytana o doniesienia, jakoby wybuch mógł zostać spowodowany celowo, np. przez Hezbollah, prof. Górak-Sosnowska stwierdza: - Trzeba pamiętać, że niemal połowa mieszkańców Libanu mieszka w aglomeracji bejruckiej. Trudno uwierzyć, że ktoś mógłby chcieć wywołać ten wybuch celowo. Dołożenie tym ludziom wybuchu o tak ogromnej skali wydaje się czymś niewyobrażalnym; myślę, że Hezbollah nie jest katem swojego narodu, aby podejmować tego typu działania świadomie.
Scenariusz z bardzo złego stał się jeszcze gorszy. Wszystko zależy od tego, jaka okaże się ostateczna przyczyna wybuchu, skala zniszczeń i reakcja Libańczyków. Już wcześniej, mimo protestów, nie było planów ani szans na to, by poprawić sytuację w tym kraju. Teraz tym bardziej nie zapowiada się, że cokolwiek może zmienić się na lepsze
- dodaje.
Władze Libanu zapowiadają, że akcja ratunkowa będzie trwała całą noc, aż służby nie dotrą do wszystkich rannych.