Donald Trump zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym stwierdził, że powinno się przełożyć wybory prezydenckie w USA "do czasu, gdy ludzie będą mogli właściwie i bezpiecznie zagłosować". Głosowanie jest planowane na 3 listopada, a w wielu stanach - ze względu na pandemię koronawirusa - już teraz ruszyły przygotowania do głosowania korespondencyjnego.
"Powszechne głosowanie korespondencyjne sprawi, że wybory w 2020 r. będą najbardziej nieprawidłowe i nieuczciwe w historii. To będzie wielki wstyd dla Stanów Zjednoczonych. Przesunąć wybory do czasu, gdy ludzie będą mogli właściwie i bezpiecznie zagłosować" - napisał Trump na Twitterze.
W swoich wcześniejszych wypowiedziach ubiegający się o reelekcję Donald Trump również wskazywał, że jego zdaniem głosowanie korespondencyjne jest obarczone ryzykiem licznych oszustw.
W związku z pandemią koronawirusa część stanów przygotowuje się do zorganizowania głosowania w formie mieszanej (stacjonarne i korespondencyjne dla chętnych), a część - w formie wyłącznie korespondencyjnej. W tej drugiej grupie są m.in. Waszyngton, Oregon, Kalifornia czy Hawaje.
Amerykańskie media zwracają uwagę, że z punktu widzenia formalno-prawnego przełożenie wyborów prezydenckich w USA na późniejszy termin jest niemal niemożliwe. Wszystko dlatego, że o ile procedury dotyczące sposobu głosowania są kontrolowane na szczeblu stanowym, o tyle data wyborów jest określana przez prawo federalne. Zgodnie z amerykańską konstytucją wybory prezydenckie w USA muszą się odbyć we wtorek następujący po pierwszym poniedziałku listopada, który przypada właśnie na 3 listopada. "Tej daty nie może więc zmienić prezydent" - opisuje "The New York Times", powołując się na opinie ekspertów od prawa wyborczego.
Głównym kontrkandydatem Trumpa w nadchodzących wyborach jest Joe Biden, przedstawiciel demokratów. Ostatnie sondaże pokazują, że poparcie dla Trumpa w związku z epidemią koronawirusa i niestabilną sytuacją ekonomiczną w USA spada, a Bidena - rośnie.