Od kilku dni, na całym świecie trwa akcja #NoDenyingIt. Osoby, które przeżyły Holocaust, zwracają się z apelem do szefa największego portalu społecznościowego na świecie o usuwanie postów oraz grup, które negują ludobójstwo z czasów II wojny światowej.
Mark Zuckerberg wzbudził zainteresowanie środowisk żydowskich w 2018 r. W wywiadzie stwierdził, że Facebook nie będzie usuwał postów negujących Holocaust, o ile nie będą nawoływały do przemocy i nienawiści. Zuckerberg dodał, że sam jest Żydem i negowanie zbrodni Holocaustu uważa za "głęboko obraźliwe", ale obraźliwe stwierdzenia najlepiej zwalczać szerzeniem prawdy.
Sprawa wypowiedzi Zuckerberga odżyła w tym roku za sprawą żydowskiej organizacji z Nowego Jorku (Claims Conference), która rozpoczęła o usuwanie grup, postów oraz komentarzy negujących Holocaust.
W akcji wziął również udział Marian Turski, który na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opublikował list skierowany bezpośrednio do Zuckerberga.
Turski zwraca uwagę na swoje doświadczenie związane z osobami, które negują Holocaust. - Może Pan, Szanowny Panie Zuckerberg, wyobrazić sobie, jak bardzo takie bezczelne zaprzeczenie Holocaustu może być obraźliwe, bolesne, wręcz raniące dla takiego survivora jak ja - pisze.
W dalszej części listu stwierdza, że to nie jego osobiste uczucia powinny być powodem usuwania treści zaprzeczających Holocaustowi. Zwraca uwagę, że w systemach demokratycznych można ograniczyć swobodę wypowiedzi, "gdy poczynania danej jednostki lub danej grupy zagrażają wolności, lub istnieniu innych jednostek, lub grup".
Turski dodaje, że Holocaust zaczął się od małych kłamstw i ogłupiania ludzi. - Na końcu tego marszu kłamstw było podżeganie do mordu. Dlatego zaprzeczanie Holocaustu jest dzisiaj tak śmiertelnie niebezpieczne dla systemu demokracji - stwierdza.
- Dlatego apeluję do Pana, by Pan - nie przeciw demokracji, lecz dla dobra demokracji - nie dopuszczał do zaistnienia na Facebooku tzw. Holocaust denials - apeluje Marian Turski.
Marian Turski jest historykiem i dziennikarzem. Urodził się w 1926 r. w rodzinie polskich Żydów. Po wybuchu wojny wraz z całą rodziną trafił do łódzkiego getta. W 1944 r. został przeniesiony do obozu śmierci Auschwitz-Birkenau. Na początku 1945 r. przeżył marsz śmierci prowadzący do Wodzisławia Śląskiego, skąd trafił do obozu KL Buchenwald. Następnie przeniesiona go do Theresienstadt, gdzie doczekał się wyzwolenia przez Sowietów.