Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę w Lyonie. Axelle Dorier została potrącona przez samochód, a następnie była wleczona za samochodem przez 800 metrów. Ani 21-letni kierowca auta, ani o dwa lata młodszy pasażer nie udzielili jej pomocy.
Jak czytamy w "Le Figaro", kierowca został aresztowany. Postawiono mu zarzut umyślnego spowodowania śmierci. 19-letni pasażer znajduje się pod nadzorem sądu, prokuratura przedstawiła mu zarzut "nieudzielenia pomocy osobie w niebezpieczeństwie". Obaj mężczyźni przyznają, że kobieta została potrącona, ale przekonują, że nie zdawali sobie sprawy z tego, iż ciągnęli ją za sobą. Badania nie wykazały alkoholu we krwi zarówno kierowcy, jak i pasażera.
Feralnego wieczoru pierwsze zgłoszenie policji dotyczyło awantury między grupą osób. Osoby proszące o interwencję twierdziły, że kierowca śmiertelnie potrącił psa. Kilka minut później policja została poinformowana o potrąceniu 23-latki. Z zeznań świadków wynika, że kobieta mogła zostać uderzona przez samochód w momencie, gdy próbowała go blokować.
Sprawa jest bardzo głośna we Francji. W mediach społecznościowych Francuzi dają upust oburzeniu pod hasłem "Sprawiedliwość dla Axelle". Premier Jean Castex zapowiedział w tym tygodniu podjęcie zdecydowanych kroków w związku z aktem przemocy.