Po wyjątkowo długim szczycie unijni przywódcy porozumieli się na początku tygodnia co do przyszłego wieloletniego budżetu Unii Europejskiej oraz pakietu odbudowy po kryzysie związanym z koronawirusem. Jednak nie oznacza to, że prace nad tym, jak wydane zostanie około 1,8 biliona euro, zostały zakończone. Teraz budżetem zajmie się Parlament Europejski, który chce zmian.
Parlament chce m.in. zwiększenia wielkości unijnego budżetu na najbliższych 7 lat oraz zaostrzenia zapisów dotyczących powiązania funduszy z praworządnością. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka widziała projekt rezolucji w tej sprawie przygotowany przez chadeków, socjalistów, liberałów, zielonych i zjednoczonej lewicy. Rezolucja ma być głosowana jutro (czwartek), na nadzwyczajnej sesji plenarnej.
Parlament Europejski nie akceptuje politycznego porozumienia w sprawie wieloletnich ram finansowych w obecnej formie i jest gotowy rozpocząć natychmiast konstruktywne negocjacje z Radą, by poprawić tę propozycję
- czytamy w projekcie rezolucji. Deputowani przypomnieli swoje stanowisko, w którym żądany poziom wydatków w budżecie był o wiele wyższy. Podkreślili, że uzgodnione cięcia, wymuszone przez tzw. grupę państw oszczędnych, są sprzeczne z celami Unii Europejskiej.
Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon opisuje, że PE jest przeciwny cięciom wydatków na program Erasmus+, opiekę zdrowotną czy badania naukowe.
"Parlament Europejski ubolewa, że aż nazbyt często wyłączne przywiązanie do interesów narodowych zagraża osiągnięciu wspólnych rozwiązań" - napisali europosłowie. Przypomnieli też, że zgoda Parlamentu Europejskiego jest niezbędna, by budżet zaczął obowiązywać i by od stycznia mogły być wypłacane pieniądze beneficjentom.
Europosłowie zakwestionowali też ustalenia dotyczące mechanizmu warunkującego wypłatę pieniędzy od kwestii praworządnościowych, uznając go za zbyt rozwodniony. Zapowiedzieli, że będą domagać się zaostrzenia zapisów i przywrócenia propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej sposobu głosowania przy podejmowaniu decyzji o uruchomieniu procedury sankcyjnej. Komisja chciała, by do zablokowania niezbędna była większość kwalifikowana. Ostatecznie ustalono, że będzie odwrotnie - większość kwalifikowana będzie potrzebna do zaakceptowania decyzji o uruchomieniu procedury sankcyjnej, co powoduje, że będzie to trudniejsze.
Cytowany przez euractiv.pl Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli wyraził zadowolenie z zawartego na szczycie porozumienia i pochwalił "ducha demokracji", jakim wykazały się państwa członkowskie. Powiedział jednak, że propozycja budżetu "jest na stole", ale PE chce ją poprawić tak, by była "korzystniejsza dla państw członkowskich i obywateli" oraz odzwierciedlała długoterminowe cele UE.