Mieszkaniec stanu Nowy Jork Robert Berger w październiku ubiegłego roku miał zostać skazany na rok więzienia za posiadanie skradzionego Lexusa oraz próbę kradzieży ciężarówki. Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak później zbiegł do innego stanu.
Jak informuje agencja Associated Press, po jakimś czasie prawnik Bergera otrzymał akt zgonu swojego klienta. Dokument, z którego wynikało, że mężczyzna popełnił samobójstwo, trafił tym samym do prokuratury i sądu.
Na pierwszy rzut oka rzekomy akt zgonu wyglądał jak oficjalny dokument wydawany przez lokalny urząd stanu cywilnego. Uwagę śledczych zwrócił jednak fakt, że w nazwie urzędu znalazł się błąd - zamiast słowa "Registry" wpisano "Regsitry". Podejrzenia wzbudziły też niespójności w rodzaju i rozmiarze czcionki. Prokuratorzy szybko zwrócili się do urzędników i potwierdzili, że akt zgonu Bergera jest fałszywy.
Policji udało się ostatecznie odnaleźć i aresztować 25-latka. W styczniu mężczyznę skazano na pozbawienia wolności za czyny popełnione przed ucieczką. Teraz dodatkowo grozi mu jednak do czterech lat więzienia, jeśli sąd uzna go winnym oszustwa, do czego oskarżony się nie przyznaje. Berger przebywa w więzieniu, a termin jego rozprawy wyznaczono na 29 lipca.
- Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, jak daleko posuną się niektórzy, aby uniknąć odpowiedzialności karnej - powiedziała Madeline Singas, prokurator okręgowy hrabstwa Nassau cytowana przez telewizję agencję AP.