O rosnącej liczbie przestępstw z użyciem broni palnej w Nowym Yorku pisze "The New York Times". Dziennik informuje, że od 1 stycznia do 12 lipca 2020 roku w mieście tym odnotowano 634 strzelaniny. Dla porównania w ubiegłym roku w tym samym okresie było ich 394.
Tylko w weekend Dnia Niepodległości w Nowym Jorku odnotowano 64 zdarzenia z użyciem broni palnej. W ich wyniku postrzelone zostały 53 osoby. Najmłodszą ofiarą tych przestępstw jest roczny chłopiec. Dziecko zginęło w niedzielę 12 lipca podczas rodzinnego spotkania na świeżym powietrzu. Uczestnicy tego wydarzenia zostali zaatakowani przez dwóch napastników.
Nie wiadomo, jaka jest podstawowa przyczyna wzrostu przestępczości z wykorzystaniem broni palnej w Nowym Jorku. Policja twierdzi, że może być to spowodowane ostatnimi zmianami w systemie wymiaru sprawiedliwości dotyczącymi spraw karnych. Sugeruje także, że może mieć to związek z przedterminowym zwalnianiem więźniów z zakładów karnych z powodu epidemii koronawirusa. Krytycy policji twierdzą z kolei, że służby nie rozwiązują większości spraw związanych z użyciem broni palnej, dlatego wielu sprawców wciąż jest na wolności i ponawia przestępstwa. Wśród przyczyn wzrostu przemocy z użyciem broni palnej wskazuje się także trudności gospodarcze oraz stres obywateli spowodowany pandemią.
"New York Times" przypomina, że od 1990 roku przestępczość w Nowym Jorku wyraźnie spadła. W pierwszym roku lat 90. ubiegłego wieku odnotowano 2245 zabójstw. Ze statystyk wynika także, że w 1990 roku postrzelono 5 tys. osób. Dla porównania w ubiegłym roku miało miejsce około 320 zabójstw.