Niezależne media poinformowały, że we wtorek wieczorem w białoruskich miastach spontanicznie zaczęli zbierać się młodzi ludzie, aby zaprotestować przeciwko niedopuszczeniu do wyborów prezydenckich opozycyjnych polityków. Niektórzy demonstranci klaskali w dłonie inni skandowali hasło: "Niech Żyje Białoruś".
Służby specjalne zatrzymały niektórych protestujących. Według obrońców praw człowieka tylko w stolicy zatrzymano co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym kilku dziennikarzy i blogerów. Centrum Praw Człowieka "Viasna" twierdzi, że w Mińsku aresztowano już 81 protestujących.
Jak informuje portal belsat.eu, protesty w różnej skali odbywają się również w: Brześciu, Grodnie, Baranowiczach, Soligorsku i Homlu, gdzie zatrzymano dwie dziennikarki: Nadzieję Pużyńską i Marynę Drabyszeuską. Informację o ich aresztowaniu przekazał rzecznik prasowy Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Barys Harecki.
Radio Swaboda przekazało z kolei, że w białoruskiej stolicy, gdzie na ulice wyszło kilkaset osób, ograniczono możliwość wjazdu do centrum. W związku z tym protest przeniósł się do innych dzielnic. W Mińsku miało dojść do zatrzymania kilkunastu osób, w tym dwóch reporterów - z redakcji Euroradia i Radia Free Europe - relacjonujących w mediach społecznościowych przebieg demonstracji.
Protest w Mińsku wciąż trwa, a niedawno zamknięta została jedna ze stacji metra - Niamiha.
Białoruskie MSW zapowiedziało, że milicja "użyje wszelkich środków, by zachować porządek społeczny i powstrzymać nielegalne działania", a "wszelkie prowokacje zostaną powstrzymane zgodnie z prawem". "Prosimy Białorusinów o rozum i mądrość. Nie ulegajcie prowokacjom, szanujcie prawo" - zaapelowała milicja.
"Wszelkie prowokacje zostaną powstrzymane zgodnie z prawem. Prosimy Białorusinów o rozum i mądrość. Nie ulegajcie prowokacjom, szanujcie prawo państwowe" - wezwała milicja.
We wtorek Białoruska Centralna Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji kandydatury Wiktara Babaryki. To bankier aresztowany kilka tygodni temu pod zarzutem nadużyć finansowych, uchodzący za najgroźniejszego rywala urzędującego prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Wcześniej, pod zarzutem braku wymaganej liczby 100 tysięcy podpisów poparcia, nie dopuszczono do udziału w wyborach Waleryja Cepkałę, byłego dyrektora Parku Wysokich Technologii , czyli białoruskiej Krzemowej Doliny. Wybory prezydenckie mają odbyć się 9 sierpnia.