Dochodzenie zostało przeprowadzone w miejscowości Bergisch Gladbach niedaleko Kolonii. Śledczy w jego trakcie odkryli ślady, które mogą prowadzić do 30 tysięcy podejrzanych.
Minister sprawiedliwości Peter Biesenbach podczas konferencji prasowej w Düsseldorfie powiedział, że nie chodzi o indywidualnych sprawców, ale o "siatkę działającą w sieci". - Nie spodziewałem się, że zakres zjawiska wykorzystywania dzieci w internecie będzie tak wielki - cytuje jego słowa tygodnik "Der Spiegel".
Przedmiotem zakrojonego na szeroką skalę dochodzenia są: rozpowszechnianie i posiadanie pornografii dziecięcej, a także konkretne akty przemocy. Na forach dyskusyjnych i portalach komunikacyjnych podejrzani mieli dzielić się swoimi wskazówkami i informować o "dokonaniach". Obecnie celem organów ścigania jest uzyskanie danych wszystkich przestępców.
Ministerstwo Sprawiedliwości Nadrenii Północnej-Westfalii zapowiedziało, że od 1 lipca rozpocznie proces ścigania potencjalnych cyberprzestępców i hakerów za pomocą własnej grupy zadaniowej. Sprawę z ramienia administracyjnego prowadzi aż sześciu prokuratorów.
O Bergisch Gladbach było głośno już w październiku ubiegłego roku, kiedy to policja aresztowała 42-letniego mężczyznę. W toku dochodzenia postawiono mu zarzut wykorzystywania seksualnego niemowlęcia. W jego mieszkaniu odnaleziono później olbrzymią ilość materiałów z dziecięcą pornografią. Proces w jego sprawie rozpocznie się w sierpniu.
Prowadząca tę sprawę policja z Kolonii w następstwie zatrzymania 42-latka odkryła sieć domniemanych przestępców seksualnych, która rozciąga się aż do Austrii i Szwajcarii.